Wiecie co. Tak z perspektywy czasu.
Nie bierzcie moich słów za jaką kol-wiek wykładnie i drogę.
To moje wizje i doznania i nie wiem tak na prawdę czy to nie było tylko skrzywienie umysłu pobudzone lekarstwami. Nie wiem więc Moi Drodzy. To tylko mój wgląd w to co przeżyłem a w tekst słów - " Ćpuny nie są mesjaszami..." uważam, że wszystko wyjaśni się po śmierci naszych ciał, gdy umrzemy dla tego świata.
Tak jak napisałem wcześniej, opisałem tu kilka moich incydentów, moich wizji i być może, lekomańskich jazd. Pozostawiam resztę wolnej interpretacji i pozdrawiam wszystkich. Ja ruszam dalej. Nie zatrzymuje się nad tym dłużej ruszam dalej. Materialny świat, emocjonalny i duchowy musi być zachowany w równowadze. Więc ruszam ku materializmowi i miłości. Pozdrawiam wszystkim i żegnam.
p.s. Kto raz wszedł na zielona ścieżkę nigdy już ie powie, że tu i tam to ułuda.