Witajcie. Od dłuższego czasu myślałam nad kontaktem ze światem duchowym, rosła we mnie chęć rozwinięcia mediumizmu. Jednoczesnie rosła też chęć niesienia pomocy zagubionym duchom, ludziom opętanym oraz tęskniącym za bliskimi. Przez bardzo długi czas myśl o kontakcie napawała mnie prawdziwym przerażeniem, jednak ostatnio chyba udało mi się go pokonać.
Pisma automatycznego próbowałam dwukrotnie po parę dni pod rząd - bez efektów. Wczoraj wieczorem, pod wpływem kolejnego impulsu niesienia pomocy innym, zwróciłam się tym razem do Jezusa Chrystusa o pozwolenie na otworzenie we mnie mediumizmu i kontakt za pomocą pisma automatycznego. Dodam, że leżałam już w łóżku przysypiając. Po krótkiej chwili poczułam mrowienie w prawej ręce, które powoli rosło, co poskutkowało też palpitacją serca ze strachu Trzy razy przyszło mi na myśl, aby wstać i usiąść do biurka, co też w końcu uczyniłam. Nie chcę wdawać się w szczegóły, bo trochę ich było. W każdym razie moja ręka powoli, ociężale się ruszyła i zaczęła coś rysować. Linie. Ku mojemu zaskoczeniu nie straciłam władzy w ręce, czułam jedynie silne mrowienie oraz oddziałującą na mnie energię z różnych stron dłoni, zależnie od kierunku pisania. Czując pojawiającą się energię mogłam przewidzieć w którym kierunku ręka się poruszy. Ciągle mówiłam do komunikującego się ducha, czasem żartując, a i on sprawiał mi przyjemność najpierw zarysowując moim ulubionym sposobem kratki na papierze, a potem na moją prośbę i ku mojemu niemałemu zaskoczeniu narysował idealne kółeczko idelanie wpasowując je w kratkę. Pytałam go też dwuktornie o imię. Za pierwszym razem było to na samym początku kontaktu, duch narysował linie wyglądające jak litera L. Za drugim razem, już gdzies po godzinie, napisał wyraźnie literę L, potem nieznany mi znak graficzny, zaś następnie jakby inną czcionka literę E. Przyszło mi parę razy do głowy, że ten duch nie zna alfabetu łacińskiego. Zadałam również kilka pytań dotyczących stron praktycznych kontaktu, gdzie prosiłam o odpowiedź w formie linii rysowanej w górę na tak albo linii rysowanej w dół na nie. Za każdym razem dostawałam odpowiedź. Wcześniej prosiłam o litery T lub N, ale rysowanie linii jakoś wydało mi się prostrze. Odniosłam również wrażenie, że duch czeka na moje sugestie co ma narysować. Razem narysowaliśmy twarz widzianą z profilu. Zaczęło się chyba przypadkowo - w rysowanej grafice zobaczyłam nos i włosy. Zasugerowałam, że można z tego zrobić twarz. Duch zgodnie z moją wolą narysował usta, podbródek, potem ucho w trochę dziwnym miejscu, a na końcu w dokładnie wskazanym we mnie miejscu oko.
Konktakt trwał półtorej godziny i został zakończony z mojej woli, gdyż chciałam iść już spać. Duch wyraził zgodę, że mogę skończyć i wstać od biurka. Przyznam, że nie mam pewności, czy to nie była moja własna dusza, przyszło mi to do głowy. Kontakt sprawił mi dużo radości, byłam zaskoczona jakie to jest fajne uczucie. Najbardziej ucieszyło mnie rysowanie po kratkach na kartce, tak, jak ja to lubię robić - zostały one później połączone linią w kształcie litery U, śliczne kółeczko, narysowane na moją prośbę, oraz twarz.
Po powrocie do łóżka ręka ciągle mnie mrowiła i znowu zaczęła się sama ruszać. Prosiłam o zakończenie kontaktu. W nocy jednak mialam nieprzyjemne sny, w których ktoś mnie atakował, próbował przejąć kontrolę nade mną, zrywał ze mnie kołdrę.
-----------------
Pisząc tę wiadomość poczułam, że ktoś znowu chce użyć mojej ręki. To taka delikatna energia, którą się czuje w ręce i dookoła. Z rana ciągle czułam mrowienie, postanowiłam dać szansę kontaktu duchowi. Narysował na kartce kanciasty kształt. Przyszło mi do głowy, że to wygląda jak poruszanie się myszką po ekranie. Po napisaniu, że miałam nieprzyjemne sny duch znowu przejął częsciową władzę nad moją ręką, która spoczywała na myszce. Najechał strzałką na ekranie na pasek menu i wybrał program Paint. Na początku pomogłam ze trzy razy nasisnąć lewy klawisz myszki, ale potem duch już sam świetnie zaczął sobie z tym radzić. W programie wybrał narzędzie ołówek, zgodnie z moją sugestią. Zaczął znowu rysować kanciaste kształty. Przesuwał też obszar rysunku dolnym suwakiem. W pewnym momencie przesunęłam niechcący obszar i duch grezdnął nie tam, gdzie chciał. Zasugerowałam, że można to cofnąć komendą ctrl + Z. Duch podniósł woooolno, wooolno moją rękę nad klawiaturę i nacisnął środkowym palcem literę Z. Zgodnie z moją prozpozycją ja nacisnęłam control. Potem ręka wróciła nad myszkę. Duch wypróbował jeszcze pogrubienia ołówka, pędzel akwarelowy i gumkę. Do przewijania w dół i górę obszaru rysunku użył kilka razy kółeczka na myszce.
Ciągle się zastanawiałam co ma znaczyć ten rysunek. W pewnym momencie podjęłam rozmowę za pomocą lini rysowanych w górę i dół. Zapytałam o coś z mojego życia, co mnie nurtowało. Dostawałam natychmiast odpowiedzi, ale miałam wrażenie, że duch nie jest pewien tego, co mówi, bo odpowiedzi trochę sobie przeczyły. Zapis rozmowy kasowałam, gdyż duch wyraził chęć dalszej pracy nad rysunkiem i prosił o wyczyszczenie odpowiedzi w formie kresek. I wtedy dopiero dotarło do mnie, że to rysunek dziecięcy. Zapytałam ducha, czy zna alfabet, odpowiedź byla przecząca. Zapytalam, czy potrafi pisać, odpowiedział, że nie. Zapytałam, czy jest dzieckiem, odpowiedział tak. Z dalszej rozmowy wynikło, że jest to duch pięcioletniej dziewczynki, która była w asyście swojego Anioła Stróża. Pisząc to ciągle czuję jej delikatny wpływ na moją rękę, dostaję też odpowiedzi w formie umówionych ruchów ręką. Nie wiem kiedy dziewczynka "umarła", bo nie byłam pewna czy będzie znać odpowiedź. Ale powiedziała mi, że już wcześniej rysowała na komputerze, tylko w innym programie niż Paint. Z rozmowy wynikło też, że chce pomocy, ale nie chce ani modlitwy ani kontaktu z bliskimi żyjącymi. Nie bardzo więc wiem jak jej pomóc, więc się umówiłyśmy na wieczór na dalszą pracę nad rysunkiem.
Załączam wczorajszy rysunek na kartce oraz dzisiejszy w Paintcie. Zaraz idę do piwnicy kończyć malować figurkę Jezusa z naszej kapliczki i dziewczynka chce iść ze mną, może pomalujemy razem Ciągle mam z nią kontakt fluidyczny, ale to ja mam większość kontroli, ona rusza ręką tylko wtedy, gdy jej pozwolę.