Przyszla.do głowy moja siostra:-( eh to długa historia.... miałyśmy konflikt chyba z 5 lat nie rozmawiałyśmy, ponieważ miala żal że po prosiłam na chrzestnego jej męża a nie ja (chociaż podejrzewam, że to tylko byl pretekst). Wyciągałam rękę przepraszałam ona ciągle stawiała opór... aż w końcu kiedyś na uroczystości roczku mojego 3 syna .. powiedziała, że wiecznie zyc nie będziemy... I się przytulilysmy. Od tego czasu rozmawiamy i czasami do niej jeżdżę. Ale powiem szczerze i otwarcie , że podświadomie zawsze unikałam z nią kontaktu... byle jak najmniej. Ona generuje sporo negatywnej energii, żal pretensje do rodzicow do świata... wiem że do mnie też. Bardzo dużo w niej zazdrości, że ktoś "ma lepiej". Ja nie mam do niej żalu bo wiem, że w dzieciństwie rodzice nie okazywali jej tylko zainteresowania milosci I akceptacji... co mi, a właściwie mama. Kiedy mnie urodziła, siostra miała 2 latka i podobno była strasznie obrażona na mamę że była w szpitalu i wróciła po tygodniu. Mama zawsze się śmiała, że ona jest obcych ludzi bo wskakiwala wujkom ciociom na kolana , ale nie do niej.... no ale przecież byłam ja. Zajęłam jej miejsce. Wiem że gdzieś w środku w niej jest ten żal do mnie, czasami mówi "no tak córeczka mamusi""na biednego nie trafilo" itp przyjęła w swoim życiu rolę ofiary. Widzę jak targają nią negatywne emocje, bo docinki to codzienność nie tylko w moja stronę. Wiesz jak to jest z wampirami energetycznymi starasz się ich unikać... Ale to moja siostra, kocham ją. Wiem, że jest samotna (choć skończyła studia nie podjęła pracy ze względu na dzieci) wiele osób koleżanek po prostu się od niej odwróciła... nie ma bliskiej przyjaciółki.
Ona w głębi duszy jest dobra istota tylko skrzywdzona.. zagubiona. Nie wiem czy jestem w stanie jej pomóc.
Jeżeli ktoś ,,tapla się w błocie'', to gdy mu podasz rękę, to wtedy zawsze się ubrudzisz.
Natomiast gdy ktoś sam stara się z niego wyjść, wtedy dopiero warto mu pomóc.
Właśnie tak działają Istoty Wyższe.
Pomagają nam bardzo często wtedy, gdy sami staramy się sobie pomóc.
Gdy tego nie robimy i ,,taplamy się w błocie'', cierpliwie czekają....
Może w stosunku do swojej siostry, powinnaś wziąć z Nich przykład?
Czy ta klątwę/złorzeczyć można nieświadomie? Bo jakos nie moze do mnie dotrzec, ze świadomie mialaby sie modlic aby mi cos nie wyszlo:) wiem, że błądzi ale nie wydaje mi się zeby aż tak. Widzę w niej tez duzo dobrego.
Co znaczy nieświadomie?
To, że Ci tego nie mówi, a często o tym myśli, albo mówi do innych to jest nieświadomie...???
Myśli również mają ogromną moc, jak również słowa o Tobie wypowiadane do innych.
Co do tego odbicia klątwy, słuchałam tej "modlitwy" nie do konca czuje, że chce aby to do niej wróciło. Czy niemogłoby to poleciec po prostu gdzieś w kosmos
? Rozumiem, że stawianie granic jest ważne, ale jednocześnie chce aby jej sie powodziło w zyciu, żeby była szczęsliwa. I tak juz z jej perspektywy, jest jej ciężko. Bardziej bym sie ucieszyła jakby zrozumiała, że to nie jest moja wina ani nikogo z zewnatrz.
Chetnie przeczytam wszystkie sugestie, jak komuś pomóc nie szkodząc sobie przy tym i nie musząc tej osoby odcinać.
To nie modlitwa.
Skoro nie chcesz się bronić, to Twój oczywiście wybór.
W takim razie odsuń się, zerwij kontakt, stań z boku i cierpliwie czekaj, aż zrozumie, aż sama przerobi tę lekcje....
... albo nic nie rób i niech będzie tak jak do tej pory....
Może Ty też powinnaś przerobić jeszcze tę lekcje odnośnie tej sytuacji sama.
P.S.
Napiszę Ci tę....podpowiedź.
Wiara to ...- dokładnie to...- ,,lepsze to niż nic''
Natomiast wiedza jest ogromnie cenna.
Gdy będziesz wiedziała, jak coś działa tak na bank, a nie tylko w to wierzyła, to wtedy zyskasz siłę, która niezbędna Ci będzie do tego, do czego dążysz poprzez Twoje ostanie wcielenia.
Taki dokładnie jest sens Twoich życiowych lekcji.