Przeczytałam wiele Waszych historii i jeszcze więcej rozważań i tyle samo wątpliwości z nich wynikających.
O tym wszystkim świadczy ilość tematów, rozpoczętych i nie skończonych wątków.
Wniosek : temat jest wielowątkowy, nie dający się wpisać w jedną matrycę.
Założyłam ten temat z jedną myślą - aby dać odwagę tym co do tej pory unikają forumowej konfrontacji a przeżyli lub przeżywają swoje doświadczenia.
W związku z tym chciałabym aby ten temat był miejscem , które będzie zgodne z regulaminem tego forum - i zgodne ze słowami jakie kiedyś ustalił Konrad.
Każdy potok słów jaki padnie z nacechowaniem ironii, próbą wyśmiania, słowną prowokacją do wszczynania zamieszania będzie przeze mnie natychmiastowo zgłaszana do administratorów do zbanowania. Przy okazji - jeśli któryś z ,, adminów,, się z czymś nie zgadza bardzo proszę o informację zwrotną. Dziękuję
Wiem , że macie większe lub mniejsze doświadczenia z pogranicza ,, czegoś,, co nie wpisuje się w tych czasach w jakich żyjemy w ustalenia nauki.
Doświadczenie ( powtórzę się ,ale ok) jest jednym z najbardziej osobistych przeżyć jakie może spotkać człowiek lub zwierzę .
To może być Wasz sen - świetny nośnik informacji ; to mogą być zjawiska słuchowe, wizualne a także i fizyczne. To może być jawa, pół - jawa , pół - sen, sen.
Teraz pierwsze co należy zrobić ( ktoś o tym kiedyś wspominał ) to próbować wyjaśnić czy jest to zjawisko związane z naszą dysfunkcją organizmu jak :
przemęczenie, stres, choroba; czy np. zjawisko pochodzenia naturalnego - choćby zjawisko atmosferyczne, czy może jest to sąsiad zza ściany pukający w ścianę.
Jeśli nadal nie znajdujecie ,, formalnego ,, uzasadnienia to istnieje ogromne prawdopodobieństwo , że macie oto właśnie doświadczenie jakiego nie ma wasz mąż, żona, dziecko, rodzice ani koledzy. I ... i niestety w większości przypadków musicie zdać sobie sprawę, że zostaniecie z tym sami Wy i Wasze przeżycie.
Zależenie od tego co przeszliście możecie zacząć szukać . W przypadku kontaktu z czymś co oceniacie jako UFO/USO może być to MUFON; w przypadku ataków w domu - demonologa itd.
Najtrudniejsze jest udźwignięcie tematu . Pamiętam swoje początki z dzieciństwa , gdzie nie żyłam w erze Internetu , w którym za kliknięciem mogłabym znaleźć innych o podobnych doświadczeniach, czy organizacje , które mogłyby mi pomóc wyjaśnić fenomen.
Co mi zostało? Obrazki na ścianach i próba konfrontacji małego dziecka z tym co na nim a z tym co ono przeżywa. Moje wnioski jako kilkuletniego dziecka były żadne , ale jedno co mnie ratował w tej sytuacji to nabycie samodzielności . Ta z kolei pchnęła mnie naprzód i dała kopa do ruszenia umysłem . Nie uśpiło mnie ale zmuszało do wstania z łóżka , szukania samodzielnie odpowiedzi. Gdy umiałam już czytać zaczęłam od tego co miałam w domu. Przeczytałam wszystko . Moje początki to było wertowanie książek różnych religii, nie jednej, ani dwóch, bo nie dawała mi poszerzenia obrazu. Później szłam do biblioteki. Przeczytałam w niej chyba wszystko co można było. Później jak zabrakło tam książek, szukałam u znajomych co mają w swoich ,, biblioteczkach,,
Moje doświadczenia dawały mi rozpędu .
To nie były tylko doświadczenia bym spała dalej, one mieszały mój obraz rzeczywistości - czyli wychodziły poza kadr tego co powszechnie mówiono.
Doświadczenia rozwijały się jakby równomiernie z moim rozważaniem i poszukiwaniem. Były coraz to ,, odważniejsze,, i cały czas dosłownie dawkowane; nie tak by mnie nimi od razu zabić , czy doprowadzić mnie do szaleństwa .
To wszystko jest bardzo ciekawe z punktu widzenia psychologii - z jednej strony człowiek podskórnie pragnie czegoś niesamowitego, chce poczuć , że gdzieś poza tym co zna istnieje świat inny niż zobaczył gdy otworzył oczy. A kiedy dochodzi do małego ,, ujawniania ,, cofa się niczym skorupiak i chowa w norce.
Nasza mentalność to dwoistość natury . Chcemy, ale najlepiej to żeby to było tak i tak..
niestety nie można napisać sobie scenariusza, do czegoś co ma zupełnie inny wymiar swojej egzystencji.
I to czego się nauczyłam - nie od razu kochani, nie nie, to był wieloletni proces
nigdy ani to przenigdy nie wkładajmy w daną szufladę danego doświadczenia
chciałabym Wam pokazać jak się śmieję gdy ktoś mówi TO BYŁ DEMON, a ten z kolei gość to był GOŚĆ OD SAMEGO najwyższego ,,czegoś tam,,
moje zęby są chyba wtedy całe widoczne
Istota rzeczy leży w istocie braku naszej wiedzy, radykalizacji naszych osądów, liczby pieczątek jakie nabijamy na to czym było dane zjawisko
podsumowując:
jestem gotowa uściskać Istotę z rogami, kopytami, ogonem, łuskami, podobną do węża, dinozaura , obrzydliwego stwora
bo akceptacja i brak szuflad w moim umyśle na to mi pozwala
Proszę każdą osobę, która ma pytania, wątpliwości lub wiedzę odnośnie tego co widziała aby napisała o tym. Możemy bać się czegoś czego nie rozumiemy , ale musimy przestać bać się siebie .
pozdrawiam
Natasza