Przez wiele,wiele lat byłam agnostyczką.Nie myślałam prawie nigdy o sprawach duchowych,ca,lkowicie zaabsorbowana sprawami tego świata.Przełom duchowy
nastąpił u mnie w sierpniu ubiegłego roku.
W tym czasie doznałam wielkiej osobistej tragedii.Mój 29-letni syn po ciężkich
cierpieniach zmarł na raka kości.Runął mi świat. Nie widziałam już przed sobą
przyszłości,jedynie ciemną otchłan cierpienia.Rozważałam dobrowolne odejście
z tego świata.Szczęśliwie udało mi się zdobyć ksiązke Kardeca 'Niebo i piekło według spirytyzmu'.Lektura tej książki otworzyła przede mną swiaty o których nie miałam pojęcia.
Tak więc mogę powiedzieć, że ustrzegło mnie to przed popełnieniem samobójstwa.
Dziś czuję się nieco lepiej,ponieważ zrozumiałam prawa rządzące Swiatem Duchowym
i wiem , że tak musiało sie stac.Chciałabym jedynie uzyskać jakieś potwierdzenie od
mojego syna ,że on TAM jest i czeka na mnie.Ostatnio nawet sie nie śni.
Znoszę moją żałobę z wieksza pokorą i pogodzeniem się z nieobecnością najdrozszej
osoby,choc tesknota czasem wydaje się nie do zniesienia.
Serdecznie wszyskich pozdrawiam.
Atalia