U nas w rodzinie od małego mówiło się o duchach,jako o czymś naturalnym. Zawsze na boże narodzenie mówiono mi,że jak ktoś przyjdzie to nie zależy się go bać,że to pewnie pradziadziuś.
Mam ciekawą historię, jestem z lini kobiet pierworodnych, które od czasów praprababci/ tyle wiem/ są... wrażliwe i widzą więcej,oraz lgną do nas zwierzęta. Niestety odbija się to na siostrach młodszych-które mimo tego samego wychowania,są z każdym pokoleniem totalnym naszym przeciwieństwem-zero empatii,i straszna zawiść w sercu. I każda z kobiet z tej lini będąc w ciąży,nosząc chłopca roniła. Aż ja przerwałam tą linię,i pierworodny urodził się syn,który z pół roku wcześniej pokazał mi się we śnie.
Niecałe pół roku temu,zwróciłam uwagę na to,że coś mnie otacza troską.
Np jak byłam mała wspielam się na wysoką mebloscianke, gdy babcia weszła do pokoju cała ściana szafy leciała już na mnie. Pamiętam tylko,że ręce oplotły mnie w pasie i pociągnęły do tylu-z perspektywy babci jak na filmach nagle odrzucilo mnie bezwladnie na drugi koniec pokoju,az uderzyłam o ścianę.
Zawsze wierzyła w anioły,i powiedziała,że to on mnie uratował.
Później gdy miałam 6 lat uparłam się,że nie pójdę do przedszkola. I moja mama jakimś cudem stwierdziła,że zostawi mnie pierwszy raz sama w domu. Jadąc odczepiła się przyczepa od tira,i spadła na jej samochód całkowicie go miażdżąc, spędziła miesiąc szpitalu. Mowila,że również czuła ręce na głowie,ktore ją obejmowały,gdy przyczepa zaczynała zgniatać auto.
Zresztą moja mama otwarcie mówi, że widuje duchy,pracuje na intensywnej terapii. Pierwszy raz ujrzała jakaś świętą,babcia zawsze opowiadała,że jako dziecko siedziała i się do kogoś śmiała albo sluchala,a któregoś razu na świętym obrazku powiedziała,że to ta Pani ją odwiedza.
Babcia zawsze była osobą bardzo intuicyjną,stawiała również tarota oraz rozmawiała ze swoim zmarłym tatą/ co teraz robi moja mama. Mówiła, że każdy z nas ma swojego anioła stróża,siedziała również w tematyce energii kamieni, i zawsze wiedziała gdy ktoś kłamał lub miał nieczyste intencje.
Gdy miałam 9 lat umarła mama mojego ojczyma,nagłą śmiercią. Przysnila mi się w nocy,zapukała do drzwi i pomachała idąc. Moją babcię również odwiedziła we śnie,wiedziala przed nami wszystkimi.
Nie wierzyłam mimo to wszystko w opowieści o duchach,chociaż jak dojrzewałam miałam parę dziwnych sytuacji z pobudka z irracjonalnymi lękami,raz było spiecie i włączył się telefowizor,raz spadł obraz. Spałam przy zapalonym świetle i potrafiłam wejść mamie do łóżka w wieku 16 lat,bo miewałam bardzo realistyczne koszmary. A mama tylko mówiła,że jak mam czyste serce i nic na sumieniu,to żaden duch mnie nie skrzywdzi. Jak umarła siostra babci,to wiedzialam,bo tez przyszła do mnie we śnie. Do babci nie przyszła,nie poczuła nic,ale była już słaba, schorowana rakiem.
Aż nie umarł mój dziadek. Umieral nagle, w komplikacji po przebudzeniu ze śpiączki. Poczułam jego obecność budząc się koło 4 w nocy, mój chłopak nie wiedział o co mi chodzi. Przez prawie 40 min dziadek był w pokoju z nami,czuła jego energię, wiedzialam gdzie sie porusza. Mój chłopak mówi,że po prostu siedziałam i milczałam,też nie pamietam żebym coś mówiła. W środku się z nim żegnalam, gdy zniknął padlam spać. O 6 zadzwonil telefon, że dziadek koło 4 dostał wylewu do mózgu, i że był wcześniej taki niespokojny i pytał się ocmnie i mojego synka.
Po tym zaczęłam się zagłębiać w siebie,więcej medytuję, i widzę szasem aury. Najbardziej obecnie jestem zafascynowana opowieściami mojego syna,który jest bardzo wrażliwy na wszelkie duchy,i mówił nie raz o tym "Jak byłem już duzy i miałem inną mamę". Ma też znamiona na brzuchu i czole- ani ja ani nikt w rodzinie po obu stronach nie mamy żadnych znamion czy przebarwien.