Strona 1 z 4

Moje próby rozwijania medium

Post: 03 wrz 2018, 21:57
autor: OneNight
Temat piszę jako swoje zapiski. Nie jestem żadnym medium, nie posiadam od urodzenia żadnych zdolności. Jestem ateistą, byłem odcięty od świata duchowego aż do pewnego dnia. Nie będę opowiadał jak trafiłem na forum, to nie istotne. Istotne jest to po co tu przybyłem. Znacie mnie tu jako OneNight. Pseudonim oznacza tyle, że w jedną noc z materialisty, nagle stałem się osobą badającą duchowość. Stało się to dzięki spontanicznemu OOBE. Czułem strach przed duchowością - w jaki sposób mam się bronić, jeśli będę nękany przez coś niematerialnego? Czy jestem bezpieczny? Takie pytania zadawałem sobie gdy zacząłem czytać historie o duchach. Przybyłem na forum nie tylko dlatego, aby samemu umieć się przed tym bronić. Chciałem również pomagać w tym innym. Jednak zostałem na forum zniechęcony stwierdzeniem - z tymi umiejętnościami trzeba się urodzić.

Co w Polsce jest niemożliwe, na zachodzie jest normą. Wyguglałem parę poradników na WikiHow (serio, tam jest wszystko) i próbowałem pisma automatycznego. Niestety, poza bazgrołami i literą "W" niczego nie udało mi się napisać. Fail.

Rada od Soldado, że aby rozwijać takie umiejętności, trzeba ćwiczyć nie tylko samymi próbami nawiązania kontaktu z duchami, ale rozwijać też innymi sposobami. Przyspieszony kurs parapsychologi: Medytacje z czakrami i ćwiczenia z przewidywaniem ile oczek wypadnie na kostce. STRZAŁ W DZIESIĄTKE.
Efekt:
Przez dłuższy czas nic się nie działo, ale podczas jednej z medytacji zacząłem czuć ciarki w całym ciele i mocne parcie na środek czoła. Moje ciało dostało drgawek, a ja czułem gorąco, choć pomiary wykazały, że temperatura mojego ciała była równa 36,6 cały czas.
Pewnego razu wracałem do domu z kolegami późną nocą przez park. Nagle przed oczami błysnęła mi odznaka policyjna. Zacząłem panikować, chciałem uciekać, ale koledzy mnie zatrzymali. Za parę sekund z za rogu wyszło dwóch policjantów zrobić nam rutynową kontrolę. Od tamtej pory ciągle mam tak, że myśle o czymś i ktoś w pobliżu mówi dokładnie to, o czym pomyślałem.

Zabawa rozkręciła się jeszcze bardziej, gdy zacząłem znów wzbudzać w sobie to uczucie mrowienia i palenia od środka. Ale o tym napiszę jutro wieczorem..

Re: Moje próby rozwijania medium

Post: 03 wrz 2018, 22:08
autor: danut
Nie trzeba się urodzić, trzeba zwracać uwagę nie tylko na to co oczywiste. Widzę, że zacząłeś, a to plus ode mnie :) , bo na to co istotne. Właśnie z tym wyłapaniem z wyprzedzeniem informacji i dostrzeżeniem, że łapiesz fale a obok do innych ona też dociera. Jesteśmy w sieci. Wcześniej tej myśli do siebie nie dopuszczałeś - dlatego niby nic nie czułeś. No pisz, pisz, odkryj się bardziej, to jest pomocne.

Re: Moje próby rozwijania medium

Post: 04 wrz 2018, 08:51
autor: ronald73
Kilka słów z mojej lektury które w tej chwili przerabiam:

Ludzka dusza ma 7 poziomów uczuciowych. Piąty, szósty i siódmy nie możemy przeżywać na ziemie. Ludzie który żyją na czwartym poziomie mogą być używany przez Druga Strona jako medium. Ludzie który żyją na trzecim poziomy są np malarzy, artyści który pracują pod prawdziwą inspiracją (w transie). Ludzi na pierwszym i drugim poziomie nie są osiągalny na tą Drugą Stroną jeśli chodzi o przekazywanie wiedzy z góry.
Ale każdy człowiek może coś czuć, również tak jak każdy kot i pies. Ale takie uczucie nie są zdolności mediumiczny, ludzie często się z tym mylą. Oni coś czują, czasami okaże się że prawda, a od razu myślą że mają zdolności mediumiczny. Tak nie jest, ale tak jest niestety dużo ludzi myśli. Medium nie czuje. Medium dostanie informacje z Drugiej Stronie, ta informacja jest bezbłędna.

Ludzie które pragną być medium automatycznie zamykają się żeby zostać medium. Medium może mieć jedynie chęć służyć, a nic więcej.

Tylko Druga Strona decyduje kto może mieć zdolności mediumiczny, nie Ty. Sam nie szukaj, tylko może Tobie być dane. Tzn czekać, czekać i czekać. Może ktoś z góry kiedyś się odezwie.

Jeśli piszę 'Druga Strona', to chodzi mi o tą dobra 'Druga Strona'.

Re: Moje próby rozwijania medium

Post: 04 wrz 2018, 12:36
autor: danut
ronald73 pisze:Kilka słów z mojej lektury które w tej chwili przerabiam:

Ludzka dusza ma 7 poziomów uczuciowych. Piąty, szósty i siódmy nie możemy przeżywać na ziemie. Ludzie który żyją na czwartym poziomie mogą być używany przez Druga Strona jako medium. Ludzie który żyją na trzecim poziomy są np malarzy, artyści który pracują pod prawdziwą inspiracją (w transie). Ludzi na pierwszym i drugim poziomie nie są osiągalny na tą Drugą Stroną jeśli chodzi o przekazywanie wiedzy z góry.
Ale każdy człowiek może coś czuć, również tak jak każdy kot i pies. Ale takie uczucie nie są zdolności mediumiczny, ludzie często się z tym mylą. Oni coś czują, czasami okaże się że prawda, a od razu myślą że mają zdolności mediumiczny. Tak nie jest, ale tak jest niestety dużo ludzi myśli. Medium nie czuje. Medium dostanie informacje z Drugiej Stronie, ta informacja jest bezbłędna.

Ludzie które pragną być medium automatycznie zamykają się żeby zostać medium. Medium może mieć jedynie chęć służyć, a nic więcej.

Tylko Druga Strona decyduje kto może mieć zdolności mediumiczny, nie Ty. Sam nie szukaj, tylko może Tobie być dane. Tzn czekać, czekać i czekać. Może ktoś z góry kiedyś się odezwie.

Jeśli piszę 'Druga Strona', to chodzi mi o tą dobra 'Druga Strona'.


I dodam. Nawet ten kto dostaje takie informacje nie może otwierać gabinetu i ogłaszać się "widzącym" do usług. Nie wie kiedy dostanie informacje i za pewne nie dostanie ich na swoje zawołanie, że popatrzy na klienta ciach bach i już skorzystał z telefonu do Boga :D Co to za przekręt!? A moda na "medium" w ostatnich latach to jest już przerażająca, chyba jest tak jak napisał Ryszard - ludzie zaczęli to traktować jako zawód i łatwość zdobywania pieniądza i dodam- z oczekiwaniem szacunku i uznania dla siebie od ludzi.

Re: Moje próby rozwijania medium

Post: 04 wrz 2018, 17:25
autor: OneNight
Ciąg dalszy:
Zacząłem wzbudzać to uczucie mrowienia, przepływu prądu, okropnego palenia wewnątrz - sam nie wiem jak to opisać. Nie jest to przyjemne, czuję że nawet nie jest to bezpieczne. Zacząłem w efekcie wychodzić spontanicznie z ciała.
Oto jedna z podróży, o której danut już kiedyś opowiadałem :D
Z wielką radością zacząłem oddzielać się od ciała. Czułem co prawda lekki opór, jednak po paru chwilach byłem wolny. Wyleciałem z sypialni i minąłem lustro. Widziałem w nim swoje odbicie i to mnie zdziwiło. Jak to możliwe? Nie powinienem tego widzieć. Jednak coś się tu nie zgadzało - moje oczy świeciły na zielono. Zacząłem czuć strach, jakaś siła mnie unieruchomiła. W lustrze zacząłem widzieć jak moja skóra rozpada się, a z jej wnętrza wyłania się poparzone ciało - wyglądałem jak typowy demon z filmu. Tym potworem byłem ja! Nie mogłem się obudzić, usiłowałem wrócić do ciała ale bez skutku. Dopiero po chwili zacząłem wyczuwać, że w moim ciele zaczęło okropnie szybko bić serce i w tym momencie mnie wessało z powrotem. Jakież szczęście.

Kolejnej nocy dosłownie mnie coś wyrzuciło z ciała i przeniosło do tego samego pomieszczenia z lustrem. Nie mogłem się ruszać, leżałem na podłodze jak paralityk. Nagle u progu drzwi widziałem jakąś postać. Widziałem ją na czarno, bo jakieś światło świeciło z za jej pleców. To coś patrzyło się na mnie. Ja natomiast usiłowałem dostać się do swojego ciała, próbując wyobrazić sobie swoją dłoń i nią ruszyć. Gdy postać zaczęła się zbliżać, mnie wessało do ciała. Następnych parę nocy nie mogłem zasnąć. Postanowiłem się odciąć od tego typu rzeczy i o nich jak najszybciej zapomnieć. Po tych paru dniach wszystko wróciło do normy, a ja znów zacząłem dobrze sypiać. Jednak do tej pory często zdarza mi się tak, że ktoś wypowiada dokładnie to, o czym pomyślałem.

Jednak po pewnym czasie za namową przyjaciół zacząłem chodzić razem z nimi po miejscach uznawanych za nawiedzone i znów zacząłem się tym interesować. Pewien satanista dał mi nawet książkę, w której znalazłem opis tego dziwnego mrowienia. Według tej książki jest to pewien rodzaj energii, którą nazywa się tai chi lub też kundalini. Zacząłem wykonywać ćwiczenia zawarte w książce, które pomogły mi tą energią sterować - można skierować to do rąk, nóg itd. Robi się tak przy sztukach walki. Nie miałem okazji jeszcze tego przetestować w walce, jednak nie jest to już dla mnie takie nieprzyjemne.

W efekcie jednak zacząłem mieć koszmary. Śniło mi się, że jestem opętywany lub musze bronić się przed kimś, kto jest opętany. Posiadam niechęć do religii chrześcijańskiej, więc żadne modlenie się nie wchodziło w gre! Ucieczka kończyła się tym, że przeciwnik łamał moje kości - ból przeokropny pomimo tego, że był to sen. Wdawanie się w bójke kończyło się uduszeniem mnie - również czułem realistyczny ból. Ta istota szydziła ze mnie "Czy naprawdę jesteś ateistą? Nie pomodlisz się do boga, aby mnie wypędzić?". Po kilku takich koszmarach zerknąłem do tej satanistycznej książki i znalazłem jakiś rodzaj medytacji rzekomo "odczepiający od naszej aury" złą energię. Cokolwiek to znaczy. Może to jakieś placebo, tego nie wiem - ważne, że nie miewam już koszmarów ani takich nieprzyjemnych OOBE. Odzyskałem już kontrolę nad swoim umysłem.

Aktualnie jestem na etapie poszukiwania nowych metod rozwijania takich dziwnych zdolności. Szukam po różnych religiach i mitologiach. Ponadto, chodzę sobie po miejscach rzekomo nawiedzonych. Aktualnie nic niezwykłego się nie dzieje. Choć nie ukrywam - czuje po tym wszystkim chroniczny brak energii.

Re: Moje próby rozwijania medium

Post: 04 wrz 2018, 19:05
autor: danut
Mówią, że tak zagląda się do swojego wnętrza, jednak to nie jest tak do końca, bo to co nas naprawdę tworzy nie znajduje się w ciele, jest na zewnątrz, jest większe i prawdziwe, zawiera cały zapis o nas i nic się przed tym nie ukryje. :) Więc wyszedłeś ku temu i tam w lustrze zobaczyłeś co zakłóca Ci dostęp do dalszej o sobie wiedzy, co zakłamuje Twoją rzeczywistość i ma na nią wpływ. Ta mroczna postać, to ciemna strona Twojej osobowości. No i widzimy dalej normy dla takich wglądów - własny proces obronny i przesiewanie przez sito Ego, co złego to przecież nie ja, to ktoś obcy, :D Wypieranie niechcianych wspomnień, skojarzeń mogących spowodować ból duszy, żadnego poczucia winy, bo to co złe a mnie dotyczy na pewno nie jest złe a dobre - fałszowanie ich i nadawanie faktom niewłaściwych wartości. To oczywiście również zakłóca Ci łączność z Bogiem, dobrem i prawdą. "W efekcie jednak masz koszmary" - Bo Twoja dusza się nie zgadza na takie więzienie i pragnie tej łączności. :)
Zobacz co wyczaiłam w Twoim poście, zdanie .. muszę bronić się z kimś kto jest opętany" - To jest przejęzyczenie, ale nie wiem czy wiesz że przez przejęzyczenia przemawia bardzo często głos naszej duszy i on ujawnia nam swoją o sobie prawdę? Nakreśla Ci ją jak jest. To masz odpowiedź - nie poddaj się komuś, kto ma na Ciebie wpływ, a jest opętany, nie przyjmuj jego nauk, ideologii do siebie, bo przyjmując je działasz tylko na własną zgubę, one Cie uduszą. Dobrze by było po znakach szczególnych rozpoznać tę postać kim w naszej rzeczywistości ona jest. Musisz się bronić przed kimś, a bronisz się z kimś, kto sprowadza Cię na złą drogę, jednocześnie Cię atakuje a udaje że jest z Tobą i Cię wspiera. Fałszywiec.

Re: Moje próby rozwijania medium

Post: 04 wrz 2018, 19:29
autor: OneNight
Przejęzyczenie. Pisałem coś innego i wyszło "z kimś" zamiast "przed kimś". Nie mam dostępu do komputera, bo mi nagle padł a w serwisie powiedzieli, że pierwszy raz widzą taką usterkę. Piszę z telefonu.

Ustalmy coś. Dusza to ja. Nie czuję potrzeby posiadania nad sobą bóstwa. To jest dopiero więzienie.

Re: Moje próby rozwijania medium

Post: 04 wrz 2018, 19:58
autor: danut
No tak, to Ty, jednak masz swoje Wielkie Ja - duszę i małe ja doczesną osobowość, swoje o niej wyobrażenie i to kim naprawdę jesteś i co Cię tworzy - całość. Jest jeszcze coś takiego jak fałszywe ja - wiele ludzi zakłada maski. I kiedyś pisałam o tym - człowiek nie może być wolny w takim pojęciu, że nie będzie się liczył z nikim i z niczym i sam stanowił o sobie, bo nie może uciec od rzeczywistości, bo jest tylko jej częścią a nie samoistnym jej posiadaczem, sam jej sobie nie stworzy. Życie w harmonii, dostosowanie się do niej, to nie jest więzienie, a innej wolności nie ma. Może pracować nad tym, by ta rzeczywistość była dobra, w tym kierunku ją zmieniać, może iść w drugą stronę, ale wtedy wikła się w jeszcze większą niewolę i zakłada sobie sznur na szyję.

Re: Moje próby rozwijania medium

Post: 05 wrz 2018, 20:08
autor: soldado
Nigdy nie miałem żadnych zdolności od urodzenia.
Teraz niekiedy to mam, bo o to poprosiłem.
Liczą się bardzo szczere intencje.
Zrobiłem to w 2009 roku i od razu był przyspieszony ,,praktyczny kurs'', bez żadnego przygotowania, książek itd.
Nikt mnie nie prowadził, przynajmniej żadna osoba z krwi i kości.
Sprawdza się tutaj powiedzenie:
,,Proście a będzie Wam dane'' - tylko trzeba umieć poprosić.
Prosto z serce, bez fałszywych intencji.

Re: Moje próby rozwijania medium

Post: 05 wrz 2018, 20:19
autor: OneNight
soldado pisze:Nigdy nie miałem żadnych zdolności od urodzenia.
Teraz niekiedy to mam, bo o to poprosiłem.
Liczą się bardzo szczere intencje.
Zrobiłem to w 2009 roku i od razu był przyspieszony ,,praktyczny kurs'', bez żadnego przygotowania, książek itd.
Nikt mnie nie prowadził, przynajmniej żadna osoba z krwi i kości.
Sprawdza się tutaj powiedzenie:
,,Proście a będzie Wam dane'' - tylko trzeba umieć poprosić.
Prosto z serce, bez fałszywych intencji.

Daleko mi do Ciebie. Potrafie spontanicznie odebrać jakąś informację z kilkusekundowym wyprzedzeniem. Nawet pomysłu nie mam jak to dalej rozwijać :c