Dokładnie, zbytnie koncentrowanie się na otoczce przesłania prawdziwą istotę wiary.
Z tym, że ja mam jeszcze inny problem i pewnie nie powinnam o tym mówić na forum spirytystycznym. Mianowicie mam problem z zaakceptowaniem Boga. Z prostej przyczyny, nie mogę go zracjonalizować. Prawda jest taka, że nawet, gdy były momenty, w których musiałam się pomodlić, czułam się z tym dziwnie.
Tylko raz przyszło mi to naturalnie. Postanowiłyśmy z jedną z forumowiczek pomodlić się za inną, która w tamtym czasie sprawiała wrażenie jakby coś się do niej "przyczepiło". I faktycznie, pomodlilysmy się w jej intencji. Ja może bardziej niż modlitwą nazwałabym moją część dialogiem z duchem. Suma smarum, poszłam spać, i to nie był dobry sen. Właściwie to w ogóle nie był sen. W każdym razie, gdy odzyskałam świadomość okazało się, że jestem w połowie "Ojcze nasz". Słowa modlitwy po prostu wykrzykiwałam jak opętana.
Tak, to niewątpliwie był ten raz, w którym modlilam się zarliwie i bez cienia wątpliwości