Oki. Nie lubię zaśmiecać działów tematami, a to co mi się dziś w nocy przyśniło i przytrafiło to nic takiego. Chcę tylko umieścić co było :
Zacząłem medytację i w trakcie niej przypomniałem sobie kolejną partię snów (wcześniej też sobie przypominałem sny). Po medytacji gdy wstałem wciąż miałem w głowie te sny oraz gdy podchodziłem do okno by sobie otworzyć i przewietrzyć stanąłem przy biurku i miałem taki szok z powodu jednego snu. Nie pamiętam jakiego ale coś było związane z oknem i wyjściem po za okno do innego świata/krainy i stanąłem na głos ze zdziwienie pytając "to miałem kiedyś oobe?" . Stałem tak dobre kilka minut
Potem na głos rozmawiałem z opiekunem, że nie mam celu w życiu choć najmniejszego, żadnych pragnień, inni mają. Chociaż jakąś zdolność, muzyczną, pisarską itd. Że mediumizm nie jako zabawa ale jako coś co mógłbym zrobić i być potrzebnym a nie być szarym marnym "człowieczkiem"
Od urodzenia, samotny, że bez różnicy dla mnie czy są ludzie czy jestem sam na planecie, dla mnie tak samo się czuję Tutaj. Zupełnie inny jakby nie z stąd
Medytacja i usnąłem. Miałem kilka snów ale jeden był pod koniec specyficzny. Bo chciałem by od czasu do czasu choć poprzez myśli ze mną opiekun rozmawiał, brakuje mi też tego. Ludzie mnie nie zrozumieją
a jest jedynym który mnie najlepiej rozumiem. Nie czuł bym się i samotny i zagubiony
Śniło mi, że jestem wśród moich blokowisk a obok pełno "naszej młodzieży"
dresiarskiej itd. Z początku czułem się, że coś mi zrobią ale po jakimś czasie się zaadaptowałem i zacząłem wchodzić do góry po schodach w jednym z bloków. Ktoś był i nie mogłem przejść, wróciłem na dół. Tam osoby zaczęły mnie zachęcać by znowu iść.
Scena była krótka gdzie jeden z chłopaków schodził i mówił, że coś wygrał/zdobył jakieś 10 tyś
gdy się tam udał. Pieniędzy, pkt. kuponów. Nie wiem, nie pamiętam.
Scena się znów zmieniła i znalazłem się wśród swoich dawnych już znajomych i też wchodziliśmy po schodach. Na górze była starsza osoba - kobieta, która w pewnym momencie zaczęła płakać, gdy to była moja kolej.
Zobaczyłem jakby moje ciało było pocięte na kawałki w taki sposób jakbym stał na nogach a ktoś przeciął je w poziomie. Palce w każdych zagięciach itd. były osobne ale zarazem połączone nićmi jakby u lalki na sznurkach. Zakrwawione, widać mięśnie, kości itd.
Nic dziwnego by nie było w tym makabrycznym obrazie, gdyby nie głos jakby taki jak w filmach, który komentuje wydarzenia. Głos kobiecy, donośny, głośny i wyraźny.
"Opiekuje się Tobą od stuleci i specjalnie pocięłam twoje ciało eteryczne, by lepiej do siebie pasowało" (w sensie pasowały do siebie kawałki. Nie pamiętam czy było, że ponownie pocięłam
.
Obudziłem się i spojrzałem która godzina. 5 nad ranem. Scena i ten głos mnie przeraziły. Głos był tak samo a nawet bardziej wyraźny i donośny niż wtedy nad ranem gdy się obudziłem i usłyszałem : "nadajesz się". Też kobiecy był.