agnieszkag pisze:Kochany przyjacielu Soldado.
Bardzo Ci dziękuje za wiadomość.
Od jakiegoś czasu właśnie chciałam zadać to pytanie;co u Niego ?
Nie chce nikogo zadręczać swoim cierpieniem, ale jest mi tak okropnie.
Minęło prawie 2 lata odkąd odszedł mój Synuś. Na co dzień niby jestem normalnym człowiekiem....chodzę do pracy, jem, czasem się nawet uśmiecham....ale to pozory.
W środku jestem pusta, nie ma mnie.
Tak bardzo tęsknię za moim dzieckiem, tak bardzo mam poczucie nicości......
Przestudiowałam Księgę Duchów, niby wszystko rozumiem....
Ale jak myślę o czasie, który mi tu pozostał, to nie wiem jak to ogarnąć.
Każda myśl rwie się do Syna.
Tęsknota rozrywa serce.
Czasem myślę, żeby sobie ulżyć, skrócić cierpienie.
Ale myślę o Mamie i o Brunonie, moim psie......
Zawsze sobie wyobrażam, że umarłam i biegnę zobaczyć moje Dziecko.....biegniemy do siebie.....
Mam nadzieje, że tak będzie......
Wiem jak to jest, gdy nie widzi się sensu w życiu.
Wszystko tak naprawdę to co się dzieje w koło jest mało ważne.
Jesteśmy wtedy obojętni na wszystko to co nas otacza...
Przychodzą wtedy nieraz tego rodzaju myśli, jak u Ciebie.
Jednak gdybyśmy tak zrobili, to nie załatwiłoby sprawy, bo znaleźlibyśmy się w innym miejscu w innym położeniu, niż osoba, do której tęsknimy.
I tak naprawdę paradoksalnie nasza decyzja wydłużyłaby czas, po którym spotkałabyś się z Synem, a nie skróciła.
Bardzo często jest tak, że po podjęciu takiej decyzji i przejściu na drugą stronę, zostajemy tutaj, nie możemy dalej przejść.
Zostajemy tutaj dokładnie tyle lat, ile mieliśmy normalnie dożyć w ciele.
Dlatego tak jak napisałem, to nie jest rozwiązanie, a taka decyzja tylko wydłużyłaby czas, po którym spotkałabyś Syna.
Tym bardziej, że napisałem Ci, że przeszedł jeszcze dalej.
Tego typu Twoje myśli jednak ściągają Go tutaj...
Próbuje na różne sposoby dać Ci znać, że ,,idziesz'' w złym kierunku.
Ja tylko jestem kolejną próbą zwrócenia na to Twojej uwagi.
Starał się wcześniej wpływać na osoby z Twojego otoczenia, jednak pewne wiadomości i ich zachowania odrzucałaś.
Trafiały te informacje do Ciebie tylko na chwilę, bo brała górę nad nimi w krótkim czasie rozpacz...
Po prostu zweryfikuj to co Ci w tym temacie piszę, poprzez regresing hipnotyczny.
Znajdź odpowiednią osobę.
Niech zapyta Cię o czas przed wcieleniem i o to na co się zgodziłaś.
Utwierdzisz się wtedy w przekonaniu, że tak miało być, że spotkasz się z Synem w odpowiednim, nie przyspieszonym czasie.
Zrozumiesz, że musisz żyć dalej, ale nie tak jak obecnie, ale żyć pełnią życia.