autor: kakofonia myśli » 30 maja 2018, 23:31
Hej Ewelinko,
Okropnie mi przykro, że zmagasz się z tak bolesnymi uczuciami. Byłoby cudownie, gdybyśmy wszyscy mieli świadomość dwulatków - nic nas nie dotyczy, z niczego nie zdajemy sobie sprawy, bierzemy życie takim, jakim jest, gdyż jest piękne. Właściwie jedyne za czym w życiu tęsknię to powrót do tego stanu : )
Ale się nie da. Podobno trzeba iść do przodu. Masz dla kogo żyć i to jest najważniejsze. Myślę, że najgorsze, choć nieuniknione, jest zapętlanie się w pytaniach: dlaczego to zrobił? czy nas nie kochał? dlaczego zostawił mnie samą?
To są pytania, na które jedynie Twój mąż mógłby udzielić odpowiedzi. Wszyscy mamy wolną wolę, on dokonał wyboru jakkolwiek okrutnie może to brzmieć z naszej perspektywy. Ale, tak na dobrą sprawę, nie wiemy, co on czuł. Często między tym do czego dopuszczamy otoczenie a tym, co dzieje się w naszym świecie jest ogromna przepaść. Wydaje nam się, że kogoś znamy, że wiemy o nim wszystko, ale na dobrą sprawę wiemy tylko tyle na ile nam pozwoli.
Jak to mówią spirytyści "telefon zawsze dzwoni z drugiej strony" - myślę, że jak Twój mąż będzie gotowy na kontakt będziesz pierwszą osobą, do której się odezwie. A póki co żyj. Stwórz swoim dzieciom najnormalniejsze warunki, jakie możesz im zapewnić w tym nienormalnym świecie, odnajdź w sobie wewnętrzną siłę, której pokłady bez wątpienia piętrzą się w meandrach Twej duszy i witaj każdy dzień z wdzięcznością, że jest Ci dane spędzić go z Twoimi bliskimi.
W końcu wszystko się poukłada, jakkolwiek banalnie to brzmi. Ale to prawda, czas koi ból.... A gdybyś czegokolwiek potrzebowała - jesteśmy z Tobą.
Pelo Amor ou Pela Dor... (By love or by pain)
„What is mind? No matter. What is matter. Never mind.” Thomas Hewitt Key
sbitara77@gmail.com