danut pisze:Elka, nic nie dzieje się z przypadku. Rzeczywistość to puzzle do ułożenia i nic niepasującego do obrazu jej się nie wkradnie. Opowiem Ci historyjkę opartą na faktach mi znanych. Pewien mężczyzna dla żartu i kpiny z niedołężnej dziewczyny szczerze zakochanej w jego koledze pisze do niej list udając tego kolegę, że on odwzajemnia jej miłość. Wysyła tę dziewczynę wzdłuż torów kolejowych, by przeszła tę drogę w celu spotkania się tam gdzieś z nim. Dziewczyna ginie w tych okolicznościach, jak byłoby do przewidzenia. Mija parę lat, mężczyzna się żeni, żona rodzi mu dziecko i tu... - Upośledzenie oraz wygląd tego dziecka jest identyczny jak owej nieszczęśliwej znanej mu wcześniej osoby. To nie przypadek, choć w tej rzeczywistości nie znaleziono powodu, dla którego to dziecko miałoby odziedziczyć czy czegoś co miałoby spowodować taką chorobę.
Pewnie cos w tym jest.... karma wraca...
W moim zyciu zdarzylo sie kilka moge nazwac " zbiegow okolicznosci" choc zastanawialam sie czy to mozliwe kilka razy.. ze bliskie mi osoby znajome albo poranialy bedac rowno ze mna w ciazy albo dzieciatka zmarly... to straszne zaczne od poczatku..
Bedac w 1szej ciazy kolezanka bliska byla w ciazy kilka tygodni wiecej ode mnie... poronila.... odrazu zaszla w ciaze i urodzila syna ja corke- byla to roznica kilku miesiecy..
W mojej drugiej ciazy ta sama kolezanka rowniez byla w ciazy .... pod koniec ciazy okazalo sie ze syn jest chory ma pol serca... po urodzeniu walczyli o niego bardzo..zmarl w wieku 3 lat- 3 mce przed nasza 1 sza wizyta w Polsce po wyjezdzie do Irlandii .. kiedy bylam w tej drugiej ciazy jeszcze jedna kolezanka poronila... pozniej urodzila syna..
Podczas mojej 3 ciazy moja kuzynka z ktora sie fizycznie nie widzialam stracila ciaze w okolo 20 tyg... mysle,ze jakies dziwne sa tez moje kontakty z kobietami w ciazy.. znajoma tutaj byla w drugiej ciazy wysoko po 20 tyg. po wizycie u mnie za kilka dni okazalo sie ze jej ciaza jest martwa...urodzila martwe dziecko... znajoma z ktora tutaj pracowalam... byla w ciazy... poronila.... bliska tutaj kolezanka byla w ciazy urodzila pod koniec 30 tygodnia wczesniaka... po kilu tygodniach zmarl w szpitalu...kiedy przyszlam jej zlozyc kondolencje miala to martwe dziecko w domu - tutaj w szpitalu jej wydali... tych przykladow bylo wiecej i nie potrafie sobie teraz o nich przypomniec...
to nie tak,ze wszystkie znajome poranialy czy dzieci umieraly bo czaami to nie mialo zadnego wplywu moja obecnosc...
ostatnim razem bylam w Polsce w lutym minelo 2 lata... moja siostra byla w ciazy po moim wyjezdzie urodzila wczesniaka
kolezanka z ktora tutaj obecnie pracuje kiedy zaczelam byla w ciazy- urodzila wczesniaka...
i tak tych przypadkow duzo duzo bylo..... nigdy nikomu nie zyczylam zle zawsze z kazdej ciazy sie tych znajomych cieszylam bo i one sie cieszyly.. czy to moze byc przypadek czy ja moge przynosic pecha NIE WSZYSTKIM kobietom w ciazy?
Tak sie nad tym zastanawialam.....