autor: cthulhu87 » 17 kwie 2014, 09:45
Sprawy tzw. poczucia moralnego oraz wiary w Boga, chociaż powiązane ze sobą, nie są w tak bardzo ścisłej zależności od siebie. Dobrze widać to w nagłych przypadkach. kiedy np. ktoś nagle zasłabnie na ulicy albo będzie miał wypadek. Wielu ludzi spontanicznie zatrzyma się i człowiekowi pomoże, ktoś wezwie karetkę itd. Nikt oczywiście nie myśli wtedy: "Istnieje Bóg, a więc transcendentalne uzasadnienie mojej moralności, a więc pomogę temu człowiekowi", albo "Jezus umarł za mnie na krzyżu, boję się kar piekielnych albo liczę na nagrodę w niebie, więc pomogę temu człowiekowi" - po prostu pomagamy i już. Oczywiście są też przeciwne przypadki, gdy ktoś jest uczuciowo stępiony i nie potrafi pochylić się nad drugim człowiekiem.
Z drugiej strony doktryna (ateistyczna bądź teistyczna), która zbyt głęboko przenika do umysłu człowieka i paraliżuje jego zdolność rzeczowego osądu rzeczywistości może prowadzić do fanatyzmu, a więc zaprzeczenia działania moralnego.
Co do naszego tematu: myślę, że odsetek ateistów w społeczeństwie jest dość nieliczny i to może wpływać na ocenę. Ale druga rzecz, może ważniejsza, to fakt, że ateiści mogą działać dobroczynnie z uwagi na samego człowieka albo ze względu na nasz interes gatunkowy. Byłby to rodzaj altruizmu o podłożu naturalistycznym, a nie transcendentalnym. Zagadnienie Boga nie miałoby tu nic do rzeczy, więc zakładanie stowarzyszeń z deklaracją ateistyczną w nazwie nie miałoby sensu.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis
http://www.ksiazki-spirytystyczne.pl