cthulhu87 pisze:Sprawy tzw. poczucia moralnego oraz wiary w Boga, chociaż powiązane ze sobą, nie są w tak bardzo ścisłej zależności od siebie. Dobrze widać to w nagłych przypadkach. kiedy np. ktoś nagle zasłabnie na ulicy albo będzie miał wypadek. Wielu ludzi spontanicznie zatrzyma się i człowiekowi pomoże, ktoś wezwie karetkę itd. Nikt oczywiście nie myśli wtedy: "Istnieje Bóg, a więc transcendentalne uzasadnienie mojej moralności, a więc pomogę temu człowiekowi", albo "Jezus umarł za mnie na krzyżu, boję się kar piekielnych albo liczę na nagrodę w niebie, więc pomogę temu człowiekowi" - po prostu pomagamy i już.
Łatwo przyjmujesz takie stwierdzenia "nikt nie pomyśli że ... " za fakt ale przecież nie siedzisz tym ludziom (wierzącym) w głowach . Może właśnie tak myślą , a może myślą inaczej np. "... dla mnie ważne jest pomaganie - więc temu człowiekowi pomogę" może robią to "odruchowo" ale z kolei inni takiego "odruchu serca nie mają , więc skąd ten odruch ? Ja uważam że z wewnętrznej hierarchii wartości - czyli po prostu z wewnętrznego przekonania co w moim życiu (jakie wartości ) są ważne. Dla ludzi poważnie wierzących w na pierwszych miejscach na tej liście powinno być pomaganie i miłosierdzie do 2-giego człowieka .
Zresztą oprócz takich przypadków jest wiele innych gdzie masz czas do namysłu i wtedy bez wątpienia możesz odnieść się świadomie do swoich przekonań czy wierzeń czy systemu wartości. Apropos tego czy ateiści mają jakiś manifest dotyczący wartości ? co jest dla nich najważniejsze ?
Z drugiej strony doktryna (ateistyczna bądź teistyczna), która zbyt głęboko przenika do umysłu człowieka i paraliżuje jego zdolność rzeczowego osądu rzeczywistości może prowadzić do fanatyzmu, a więc zaprzeczenia działania moralnego.
Fanatyzm to termin który powinien być rozpatrywany szerzej , mamy fanatycznych wyznawców różnych teorii (w tym ateistów) . Ciekawe zdanie znalazłem w wikipedii...
"Różnica między fanem a fanatykiem jest taka, iż pomimo ogromnego zainteresowania daną sprawą, zachowanie fanatyka pogwałca normy społeczne, a fana - nie."
Wynika z tego że osoby głęboko wierzące w daną teorię ale jednocześnie nastawione tolerancyjnie do innych (nie zwalczające zaciekle innych ,) fanatykami nie są i nie ma nic w tym złego.
Dodatkowo nie wiem dlaczego jakaś doktryna która wnika "zbyt głęboko" w umysł (czyli jak głęboko) musi paraliżować zdolność rzeczowego (czyli jakiego) osądu rzeczywistości. Czyli jak uwierzę zbyt głęboko w teorię wielkiego wybuchu to mam zaczadzony umysł ?
Można by z Twojej teorii wysnuć wniosek że tylko agnostyczna postawa pozwala na rzeczowy osąd rzeczywistości, czy naprawdę tak jest ? Należało by chyba w takim razie usunąć z uczelni wszystkich "nie agnostyków" bo wprowadzają aberracje do nauki.
Moim zdaniem sedno leży gdzie indziej, czyli tak jak opisywał Ochorowicz - należy być otwartym na badanie różnych teorii , przecież wielu badaczy spirytyzmu , zadeklarowanych materialistów badało fenomeny , także wiara i przekonania to nic złego dopóki prezentujesz otwarte myślenie.
Co do naszego tematu: myślę, że odsetek ateistów w społeczeństwie jest dość nieliczny i to może wpływać na ocenę. Ale druga rzecz, może ważniejsza, to fakt, że ateiści mogą działać dobroczynnie z uwagi na samego człowieka albo ze względu na nasz interes gatunkowy. Byłby to rodzaj altruizmu o podłożu naturalistycznym, a nie transcendentalnym. Zagadnienie Boga nie miałoby tu nic do rzeczy, więc zakładanie stowarzyszeń z deklaracją ateistyczną w nazwie nie miałoby sensu.
- ale jednak jak widziałeś w tym artykule są stowarzyszenia z ateizmem w nazwie
jak już gdybamy , bo to są tylko nasze niczym nie poparte dywagacje , to ja mniemam że ateiści nie zwracają nadmiernej uwagi na sprawy moralne (nieco być może w opozycji do religii),