Każdy z nas słyszał o piekle – straszliwym miejscu, które czeka na przyjęcie tych, którzy zostali po śmierci skazani na cierpienie z powodu grzechów, jakie dopuszczali się za życia.
Od setek lat słowo to kojarzymy z płomieniami, męczarniami i „wiecznym, nieugaszonym ogniem”.
Oczywiście najlepiej znanym nam piekłem jest to przed którym przestrzega nas Kościół – z wiadomej przyczyny – wszak żyjemy w kraju zdominowanym przez religię katolicką. O tym straszliwym miejscu zatem mówi nam papież, opowiadają biskupi i zwykli księża. Słyszymy o nim prawie zawsze, gdy bywamy przez nich przestrzegani przed konsekwencjami czynienia zła. Rzecz jasna trudno wymagać, aby przedstawiono nam jakikolwiek dowód istnienia piekła – bowiem nie znajdziemy go chyba nigdy. I choć od zawsze praktycznie wszystkich ludzi trapiło i niezmiernie ciekawiło co też spotyka nas po śmierci – to już na zawsze zostanie wyłącznie tajemnicą.
Mimo że wpaja się nam do głowy „odwieczność” piekła, nie jest ono w istocie takie jak nam się o nim opowiada – nie dość, że nie istnieje „od zawsze” – to na dodatek zmienia się wraz z rozwojem myśli ludzkiej, bowiem piekło, tak jak bardzo wiele innych wytworów naszej wyobraźni – wciąż ewoluuje.
Historia „uporządkowanych” zaświatów, a więc takich, o których człowiek wytworzył pewne spójne i rozbudowane wierzenia, zaczyna się w III tysiącleciu p.n.e. w Sumerze. Sumerowie są najstarszą znaną nam cywilizacją, która pozostawiła po sobie zapiski i pewne ślady dotyczące ich wyobrażeń na temat śmierci i tego, co miałoby człowieka czekać po niej.
Zaświaty sumeryjskie cechowało to, że nie miały one na celu nagradzanie lub karanie człowieka (a konkretnie jego duszy) za jego uczynki za życia. Sumerowie w ogóle nie wpadli na taką koncepcję – po śmierci człowiek żył po prostu dalej jako duch, lecz nie spotykał go żaden sąd ani żadna kara czy też nagroda – jedyne co stawało się jego przeznaczeniem to zwykła wędrówka do krainy zmarłych. Tam trafiali wszyscy bez względu na pozycję lub postępowanie. Wyjaśnienie braku rozróżnienia jest proste – nieważne było to, aby kogoś po śmierci nagrodzić lub ukarać – najważniejsze dla Sumerów było zaś to, aby zwyczajnie oddzielić zmarłych od żywych. Dlatego też kraina umarłych znajdowała się daleko od sumeryjskich osiedli, droga do niej wiodła przez niebezpieczne tereny, a ona sama otoczona była siedmioma murami z siedmioma bramami, z których każda była strzeżona przez straszliwych strażników.
Zmarli musieli odejść na zawsze – opuścić bliskich i przenieść się w miejsce z którego już nigdy nie powrócą – taki był porządek świata którego nie wolno było zakłócić. Dlatego gdy bogini Inanna (Isztar) zeszła do podziemi i została uwięziona przez Ereszkigal, została wypuszczona natychmiast po tym, jak zagroziła, że „uwolni wszystkich zmarłych”. To była groźba, jakiej obawiali się nawet bogowie.
Gdybyśmy zatem spytali mieszkańca Sumeru o to, czy nie boi się grzeszyć z powodu kary, jaka spotka go za to w piekle, to z pewnością wprawilibyśmy go w zakłopotanie, bo nie miałby on w ogóle pojęcia o czym mówimy. Dla niego bowiem po śmierci czekało życie w krainie będącej jako tako odzwierciedleniem życia na ziemi, bez rozróżniania i jakiejkolwiek segregacji ze względu na czyny popełniane za życia.
Pewną segregację losów ludzi po śmierci spotykamy w starożytnym Egipcie. Mitologia egipska bowiem opisuje nam krainę zmarłych podzieloną na różne części zamieszkiwane przez duchy osób oddających cześć konkretnym bogom. Tak więc czciciele Ozyrysa (a mówiąc konkretniej ci, którzy jemu poświęcali największą uwagę za życia) zamieszkają wspólnie inne miejsce od tych, którzy za życia czcili na przykład Seta.
Co noc bóg słońca Re przepływał przez tę krainę na swojej barce.
Aby się tam dostać, zwykłe dusze również musiały przebyć długą drogę przez wiele bram – w tym przypadku dwanaście lub więcej (w zależności od źródła).
Był to pierwotny podział, który wprowadził także kary za złe uczynki, przed którymi jednak obroną były specjalne zaklęcia – w miejscu tym żyły węże, które buchały ogniem w twarz oraz doły wypełnione ogniem, w których katusze przeżywali ci, którym było to pisane.
Później jednak pojawiła się idea sądu – zmarłe dusze musiały stawić się przez Anubisem i Thotem, którzy używając magicznej wagi ważyli jego serce – gdy było one cięższe z powodu grzechów od pióra znajdującego się na drugiej szali, wtedy duszę pożerał potwór Ammit.
Gdy zaś była lżejsza – wędrowała do zaświatów.
Co innego prezentowali znowu Grecy – dla nich zaświaty początkowo były, podobnie jak u Sumerów, miejscem przede wszystkim odosobnienia. Były tak samo równe dla wszystkich i bez jakiegokolwiek podziału – miejscem gdzie cienie ludzi dobrych i złych mieszkały obok siebie. Hades, wciąż odgradzający się od świata żywych skomplikowanymi przeszkodami na jakie musieli natrafiać potencjalni nieproszeni i żywi goście, nie był jednak całkowicie niedostępny. Herkules i Odyseusz to jedni z wielu takich gości, którzy wciąż żywi weszli do tego niedostępnego jeszcze dla Sumerów świata.
Dopiero Platon w swoich dziełach filozoficznych zmienia stanowczo wizerunek zaświatów. Promuje tezę, że dusze przybywające do zaświatów są osądzane i w zależności od swych czynów za życia albo wędrują do miejsca cierpienia i zapomnienia, albo po odbyciu tysięcy lat oczekiwania mają szanse na ponowne życie na ziemi – warto na razie zapamiętać jedynie, że ważną rolę u Greków spełniało tutaj Jezioro Acheruzyjskie, którego wody miały oczyszczającą moc. Filozofia ta zatem mówi nam, że za to, jak żyjemy, zostaniemy bądź nagrodzeni, bądź ukarani. „Demokratyczny” Hades, który karał jedynie wyjątki (jak np Syzyfa) a zwykłych ludzi traktował jednakowo, stał się nagle bliższy naszym wyobrażeniom o piekle.
Powyższe przykłady, Sumeru, Egiptu i Grecji są bardzo powierzchowne, bo stanowią jedynie wstęp do głównej części, która jest dla nas najważniejsza:
Piekło według tradycji żydowskiej.
Co ciekawe, przez długi czas istnienia religii żydowskiej nie było jednej, jedynie słusznej, koncepcji zaświatów. Jedno jest pewne – na początku lud żydowski, gdy przybył na tereny Izraela, przejął od ludów wcześniej tam żyjących pewne obyczaje, w tym wiarę w zmarłych przodków. Była ona dość popularna, choć zwalczana przez twórców Biblii hebrajskiej. Ślady tych wierzeń znajdują się w samym jej tekście
http://www.paranormalne.pl/topic/19676-historia-piekla/