autor: ZabaZaba » 10 mar 2022, 10:17
Zainspirowana Waszymi tutaj postami, wczoraj przed zaśnięciem zwróciłam się do mojego opiekuna (wyzywając go od najgorszych ch... przy okazji), że jeśli jest w ogóle, to niech łaskawie da o sobie znać. W nocy miałam sen. Byłam zagubiona w czymś, co było połączeniem centrum handlowego z moim miejscem pracy, błądziłam, nie byłam w stanie trafić tam, dokąd chciałam, ani nawet sensownie się wydostać. W końcu w trakcie którejś nieudanej przeprawy przez ten labirynt spotkałam gościa, który wydawał się złowrogi, ale ostatecznie mnie oswoił, że tak napiszę, pokazał, że ma kwiaty i akwaria i pomógł znaleźć wyjście. Po wyjściu na dwór znowu nie mogłam nigdzie sensownie dotrzeć, pojawił się następny człowiek, o rysach podobnych do poprzedniego (szeroka twarz, trochę zbyt gruba na dole przy ustach), objął mnie i poczułam się totalnie zaopiekowana. Spędziliśmy tak długi czas na ławce, cały czas mnie przytulał, potem poszliśmy do mojego biura, które było też mieszkaniem. Przez chwilę wydawało mi się, że on był przebierańcem i jako zupełnie inna postać opuszcza pomieszczenie, ale później pojawił się znowu koło mnie. Czułam niesamowitą błogość i bezpieczeństwo. Tyle. Zafascynowało mnie to i chciałabym, żeby trwało, dlatego o tym piszę. Ale oczywiście nie do końca jestem przekonana, że przyszedł mój przewodnik, równie dobrze mogła to być moja projekcja. Ciekawe, czy się jeszcze pojawi...