Istota kontrowersji między chrześcijaństwem a spirytyzmem.

Nasze przemyślenia na temat filozofii, religii i związków wyznaniowych. Podobieństwa i różnice do spirytyzmu. Co nas intryguje, ciekawi, co budzi wątpliwości...

Istota kontrowersji między chrześcijaństwem a spirytyzmem.

Postautor: dr.jimmy » 20 sty 2011, 13:54

Po przeczytaniu wielu tematów i postów na forum, w którym wielu wypowiadających dziwi się niechęci Kościoła [będę używał tego terminu, ale mam na myśli nie tylko Kościół katolicki lecz także wszystkie "mainstreamowe" wspólnoty chrześcijańskie, np. Cerkiew (czy raczej Cerkwie - w każdym kraju jest autonomiczna) Prawosławną czy wspólnoty luterańskie, kalwińskie itp., pomijam unitariam, któych mało kto uważa za chrześcijan)] do spirytyzmu kardecjańskiego. Pojawiały się opinie "przecież uczy tego samego" albo bagatelizowano różnice powołując się na przykład ks. Brune i łącząc -słusznie zresztą - księży najbardziej zwalczających spirytyzm (Zwoliński, Posacki) z nurtem najbardziej konserwatywnym. Pewne rzeczy trzeba sobie jednak jasno powiedzieć i to w dyskusjach jakoś nie wybrzmiało.

Nie sądzę, aby oficjalna nauka Kościołów chrześcijańskich kiedykolwiek zbliżyła się do spirytyzmu kardecjańskiego. Mam tu na myśli oficjalną teologię, nie zaś poglądy poszczególnych księży np. w Brazylii czy świadomość ogółu wiernych. Nie mam też na myśli eksperymentów parapsychicznych, bo te np. popierał - według jednej z relacji - tak konserwatywny papież jak Pius XII, po to aby udowadniać nimi prawdy wiary chrześcijańskiej.

Moim zdaniem nieprzekraczalne różnice, które nie pozwolą na "pojednanie" chrześcijaństwa i spirytyzmu kardecjańskiego są takie:

1. (Wbrew temu co sądzą niektórzy) Podstawą chrześcijaństwa nie jest etyka seksualna czy przyjmowanie księdza po kolędzie. Nie jest nią jednak także pomoc biednym czy wypełnianie nawet najwznioślejszych nauk Jezusa. Podstawą chrześcijaństwa jest wiara w to, że cieśla - wędrowny nauczyciel żyjący w okupowanej przez Rzymian Judei za panowania Augusta i Tyberiusza, nie był takim człowiekiem jak każdy z nas, tylko Bogiem, który zstąpił na świat dla zbawienia ludzi i po swojej śmierci na krzyżu powstał z martwych. Spirytyzm kardecjański, o ile rozumiem - jak się mylę, poprawcie - uważa Jezusa za człowieka, wcielenie bardzo wysoko rozwiniętego Ducha, który dał pozytywny przekaz moralny innym, ale sam nie jest Bogiem. Dla Kościołów chrześcijańskich jest to odrzucenie podstawy wiary. Chrześcijanin to ten, który wierzy że Jezus z Nazaretu jest Bogiem. Za zakwestionowanie tego np. wyleciał z Kościoła ks. prof. Tomasz Węcławski (obecnie po zawarciu ślubu i przyjęciu nazwiska żony Tomasz Polak).

2. Drugą z postaw wiary chrześcijańskiej jest przekonanie że istnienie człowieka wygląda tak: jednokrotne wcielenie, śmierć, potem sąd szczegółowy: niebo/piekło/czyściec (ten ostatni odmiennie interpretowany w prawosławiu, odrzucany w protestantyzmie). A na końcu czasów zmartwychwstanie ciała. Pomijam tu problemy i dyskusje teologiczne dotyczące statusu osoby pomiędzy śmiercią a zmartwychwstaniem ciała: tu często brak jednoznaczności.

Te dwa powody, które stanowią moim zdaniem nie jakieś marginesy tylko "twarde jądro" wiary chrześcijańskiej powodują moim zdaniem fakt, iż jest mi bardzo ciężko sobie wyobrazić akceptację dla spirytyzmu w oficjalnej nauce Kościoła. Zwłaszcza, iż mam wrażenie iż pontyfikat konserwatywnych Jana Pawła II i Benedykta XVI i ich potencjalnego następcy (ów) [ Kolegium Kardynalskie obecnie jest przeważająco konserwatywne] i zmiany społeczne, sprawiające iż przy Kościele zostają osoby silniej wierzące, a te "letnie" się laicyzują, sprawiają iż perspektywa otwarcia się Kościoła na te głosy jest co raz mniej prawdopodobna. Przykładem może być np. potępienie spuścizny o. Anthony de Mello a nawet wciąż niechętna postawa (55 lat po śmierci!) kościelnej "prawicy" wobec dorobku o. Teilharda de Chardin.

Nie wiem co Wy myślicie na ten temat, jeśli przedstawiłem coś inaczej niż u Kardeca czy jego następców, to przepraszam, moja znajomość ich dzieł ogranicza się na razie do materiałów przeczytanych na tej stronie i postów z forum.
"And ,in the end, the love you take is equal to the love you make." The Beatles
dr.jimmy
 
Posty: 8
Rejestracja: 18 sty 2011, 19:33

Re: Istota kontrowersji między chrześcijaństwem a spirytyzmem.

Postautor: methyl » 20 sty 2011, 18:00

dr.jimmy pisze:Nie sądzę, aby oficjalna nauka Kościołów chrześcijańskich kiedykolwiek zbliżyła się do spirytyzmu kardecjańskiego

I to jest gwóźdź do trumny dla Kościoła. To co było do przyjecia dla ludzi parę wieków temu, jest juz nie do zaakceptowania przez umysły nam współczesne. Oto powód, dla którego tysiące kościołów w europie z braku wiernych przerabia sie na biblioteki albo dyskoteki (Czechy np.)
dr.jimmy pisze: iż jest mi bardzo ciężko sobie wyobrazić akceptację dla spirytyzmu w oficjalnej nauce Kościoła.

Jako spirytysta równiez nie akceptuje wybryków i wynaturzeń Kościoła. Odczuwam smutek i litośc dla tych zagubionych owieczek.

A teraz rymowanka:

Z pewnego punktu widzenia masz rację.
Z pewnego zaś nie masz.
Bo bez miłosierdzia nie ma zbawienia.
Wszystko inne jest zaś bez znaczenia.
Czy Chrystus był Bogiem, czy też Bóg - Chrystusem,
Wiedzieć takie rzeczy byłoby luksusem.
Do szczęścia nie tego nam potrzeba,
Ale ciężkiej pracy i kawałka chleba.
Wszyscy w tym samym kierunku jedziemy,
Czy tego chcemy czy tego nie chcemy.
Nie zaklinać, a wistość rzeczy badać,
I rozum nad ślepą wiarę przekładać.
To co ma się rozsypać i tak wiatr rozwieje,
Runie to, co w posadach już się chwieje.
Myśl ulotną w mig pojmie ten
Co chce zrozumieć,
Innemu będzie jeno w głowie szumieć... :mrgreen:

Witaj na forum dr.jimmy 8-)
Nie reguluj odbiornika, kontrolujemy Twój obraz w pionie i poziomie.
Wkrótce usłyszysz tutaj o rzeczach dziwniejszych niż w polskim sejmie.
Wybacz mi te wierszowane wypociny ale ciągle ulegam wpływom nie do końca światłym :lol:
arecki

"Wiedza to jedyny skarb podążający za swym właścicielem" - przysłowie chińskie
Awatar użytkownika
methyl
 
Posty: 347
Rejestracja: 02 mar 2010, 20:20
Lokalizacja: Pabianice

Re: Istota kontrowersji między chrześcijaństwem a spirytyzmem.

Postautor: atalia » 20 sty 2011, 21:49

Przyznam,że czytałam Twoją wypowiedź razy bodaj dwa,ale nadal nie mogę zrozumieć,do czego Twoja wyczerpujaca wypowiedź zmierza.Nie przypominam sobie,kto z forumowiczów dziwił sie niechęci KK do spirytyzmu,ja raczej skłaniam się ku opinii,że byłoby dziwne,gdyby Kościół spirytyzm zaakceptował,ze względu na zbyt poważne,wręcz fundamentalne różnice doktrynalne.Nikt rozsądny chyba nie oczekuje,że władze Kościoła zmienią swoje stanowisko na skutek argumentów wysuwanych przez spirytystów-od samego początku manifestacje duchów na planie fizycznym uważane są za działalność szatana i nie mówie tu o postępowych(i odważnych) kapłanach w rodzaju ks. Brune.
Wbrew pozorom najważniejsza różnica pomiedzy spirytyzmem kardecjańskim a KK nie leży w uznaniu(bądź nie)boskości Jezusa Chrystusa.Wśród spirytystów są tu różnice-jedni uważają Jezusa za wcielonego Boga,inni uważają,że był On jednym z najwyższych Duchów,jakie kiedykolwiek stąpały po Ziemi,ale w niczym nie zmienia to podstawowego twierdzenia spirytyzmu,mówiącego ,że jesteśmy nieśmiertelnymi Duchami,uczącymi się i oczyszczającymi w drodze wielokrotnych wcieleń w ciała fizyczne.Spirytyści uwazają Jezusa za najwiekszego Nauczyciela ludzkości,a to,kim On był naprawdę,leży chyba poza granicami naszego poznania.
Moim zdaniem najważniejsza różnica polega na tym,że KK zrezygnował z umieszczenia w doktrynie teorii reinkarnacji,uznawanej przez ojców Kościoła takich jak np.Orygenes.Dlaczego tak się trudno jest w 100% powiedzieć,jednak mozna domniemywać,że stało się tak wskutek manipulacji politycznych,mających na celu utrzymanie poddanych w strachu i posłuszenstwie -gdyby wiedzieli,że narodzą się ponownie, być moze przestaliby się bać wiecznych kar i zaczęli podnosić głowę z pańskiego jarzma.
Inną różnicą jest brak piekła,czyli systemu wiecznych kar(oraz szatana) w spirytyzmie kardecjańskim.Doprawdy trudno uwierzyć,by Kościół kiedykolwiek zrezygnował z tak użytecznego narzędzia, jak niekończące sie kary dla nieposłusznych.Innym przydatnym narzędziem jest ekskluzywizm zbawczy(jak to kiedyś kolega Sigma napisał),czyli do Nieba tak,ale tylko z nami.wszyscy inni wiadomo gdzie.
Pojawiają sie wprawdzie kapłani katoliccy,którzy przebąkują,że z tym piekłem i niebem tylko dla katolików to nie tak...ale nie czyni to jeszcze wiosny.Co prawda ponoć najwyższe władze koscielne mówią,acz niechętnie,że piekło nie jest miejscem z kotłami i smolą,ale nie oznacza to przecież ,że system wiecznych kar nie istnieje.
Myslę jednak,że najwyższe władze kościelne sobie,a zwykli ludzie sobie.Wsród spirytystów są katolicy(czy wśród katolików spirytysci),wielu z nas chętnie odnajduje się na mszy w kosciele,inni są buddystami,jeszcze inni zwolennikami Huny czy monroistami.I nikomu to nie przeszkadza-pełny ekumenizm.
atalia
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 3943
Rejestracja: 17 sty 2010, 12:30

Re: Istota kontrowersji między chrześcijaństwem a spirytyzmem.

Postautor: dr.jimmy » 20 sty 2011, 23:00

Proszę nie traktować tego tekstu jako krytykę czy atak. Po prostu zdawało mi się, już nie chcę grzebać dokładnie, zresztą nie ma chyba takiej potrzeby, że pojawiały się głosy typu "o co im tak naprawdę chodzi". Istnieje też możliwość że to forum zlało mi się w jedno z też czytanym przeze mnie Nautilusem, portalem także ciekawym, choć na niższym poziomie merytorycznym (choć i tak wyższym od - najczęściej- bzdur typu niewiarygodne.pl). To być może raczej na Nautilusie dominuje przekonanie że Kościół (a także rząd USA:-)) niedługo zaakceptuje doktrynę reinkarnacji itp, ale tu też chyba u kogoś to widziałem.

Tym niemniej post mój może służyć do prowokacji dyskusji nt. czy możliwa jest akceptacja spirytyzmu przez Kościoły chrześcijańskie. To chyba możliwy i ciekawy temat dla działu "Religia i filozofia".
"And ,in the end, the love you take is equal to the love you make." The Beatles
dr.jimmy
 
Posty: 8
Rejestracja: 18 sty 2011, 19:33

Re: Istota kontrowersji między chrześcijaństwem a spirytyzmem.

Postautor: Voldo » 20 sty 2011, 23:20

dr.jimmy pisze:Tym niemniej post mój może służyć do prowokacji dyskusji nt. czy możliwa jest akceptacja spirytyzmu przez Kościoły chrześcijańskie. To chyba możliwy i ciekawy temat dla działu "Religia i filozofia".

Cóż... Moim zdaniem, wszystko jest możliwe, więc i akceptacja jest możliwa.
Głównie Kościołowi potrzebne jest jedno - ruszenie na przód. Uparcie trzymają się zasad ustalonych kiedyś tam, a to niestety nie pomaga w rozwijaniu się, a to prowadzi do utraty wiernych itd.
W samej Biblii (nie przytoczę przykładów, mówię z głowy, może ktoś mądrzejszy ode mnie będzie w stanie), są dowody na reinkarnację jak również na możliwość kontaktów z Duchami - ale to nie szkodzi KK mówić, iż są one nieprawdziwe czy też są objawem opętania.
Zresztą, jeszcze co do Biblii, tutaj jest czasem kwestia tłumaczenia i interpretacji... W Ewangelii wg spirytyzmu jest przykład który bardzo zapadł mi w pamięć...
Cyt. str. 93: "Ożyją Twoi umarli (...)" (IZ 26, 19) - tłumaczenie w Biblii Tysiąclecia
A w przekładzie Sacy'ego ten sam fragment brzmi "Będą żyć ponownie (...)" - sens zmienia się całkowicie. Z jeden strony powstaną z prochów, z drugiej odrodzą się w nowym ciele...
Ogólnie to w KK dziwi mnie jedno. Mianowicie to, że przyjmują zarazem Stary jak i Nowy Testament. Głównie chodzi tutaj o wizję Boga.
Tomasz

„Jezus Chrystus nie prosił nas o wiele, nie wymagał od ludzi, by wspinali się na Mount Everest, czy wielce się poświęcali. Prosił nas tylko o to, byśmy kochali drugiego człowieka.” - Chico Xavier

Wiceprzewodniczący PTSS
Przewodniczący Wrocławskiego Oddziału PTSS
tomasz.grabarczyk.spirytyzm@gmail.com
Awatar użytkownika
Voldo
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 2204
Rejestracja: 08 lut 2010, 14:58
Lokalizacja: Wrocław

Re: Istota kontrowersji między chrześcijaństwem a spirytyzmem.

Postautor: atalia » 20 sty 2011, 23:35

Ależ naprawdę nie potraktowałam Twojej odpowiedzi jako atak.Cieszę się,ze poruszyłeś ten ciekawy i zawsze aktualny temat,jest to dobra okazja do ożywionej wymiany poglądów.
A czy któryś z kościołów chrześcijańskich uzna spirytyzm w jego niezmienionym stanie?Nie sądzę,zeby spirytyzm miał o to zabiegać za wszelką cenę, o ile w ogóle:nie widzę tu jakiegos szczególnego powodu,dlaczego miałby to czynić.Przecież mozemy się różnic pieknie.
Rzecz poniekąd w tym,że spirytyzm nie jest kultem religijnym,lecz systemem filozoficznym opartym na nauce.Czyli nie mieści się w kategorii Instytucja.To,czy Instytucja uzna ten czy ów system filozoficzny(czy teozoficzny,jak wolą niektórzy)nie ma chyba większego znaczenia.To,że kościół stwierdzi,iż reinkarnacja nie istnieje nie będzie wszak znaczyło,że automatycznie przestanie istnieć-będzie,będzie jak najbardziej,bez akceptacji Instytucji również.Przesledźmy los badań naukowych w oczach KK(casus Kopernika i innych).Czy jeżeli znajdą sie dowody naukowe na istnienie reinkarnacji(tak!tak!),kosciół nadal będzie obstawał przy swoim,czy też po jakichs 400 latach niechetnie przyzna ,ze wielosć wcieleń jest faktem i zmieni doktrynę?
Tu raczej martwiłabym się o los rzymsko-katolickiego staruszka,a nie o przyszłość spirytyzmu,opartego na badaniach naukowych,w coraz większym stopniu potwierdzających słuszność jego teorii.
atalia
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 3943
Rejestracja: 17 sty 2010, 12:30

Re: Istota kontrowersji między chrześcijaństwem a spirytyzmem.

Postautor: cthulhu87 » 21 sty 2011, 02:35

Sądzę, że dialog między Kościołem a spirytyzmem może przebiegać na podobnej płaszczyźnie, jak dialog międzyreligijny czy międzywyznaniowy, gdy również mamy do czynienia z niemożliwymi do przezwyciężenia (czy może dostosowania swoich zapatrywań do poglądów drugiej wspólnoty) różnicami doktrynalnymi.
Zresztą to są chyba problemy doraźne, które z czasem znikną. Uważam, że przyszłość przyniesie raczej wycofanie religijności ze sfery publicznej w prywatną, przyniesie także eklektyczne pomieszanie, misz-masz światopoglądowy, którego namiastkę mieliśmy w popularności ruchu New Age w latach dziewięćdziesiątych. Jestem raczej pesymistą jeśli chodzi o utrzymanie dawnej tożsamości poszczególnych denominacji chrześcijańskich. Tym lepiej zresztą dla spirytyzmu. Myślę, że z czasem zupełnie nową jakość wniesie bahaizm jako religia najbardziej przystosowana do współczesnej cywilizacji, globalizacji i lansowanej tu i tam tolerancji światopoglądowej, choć pewnie minie wiele dziesięcioleci zanim to nastąpi.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis
http://www.ksiazki-spirytystyczne.pl
Awatar użytkownika
cthulhu87
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 4282
Rejestracja: 19 lip 2008, 12:44

Re: Istota kontrowersji między chrześcijaństwem a spirytyzmem.

Postautor: atalia » 21 sty 2011, 11:03

Oczekuję z wielka niecierpliwością chwili,gdy władze KK zajmą oficjalne stanowisko w nastepujących sprawach(pragnełabym również takiegoz stanowiska nauki mainstreamowej):

1.EVP(Electronic Voice Phenomena)
2.NDE-doswiadczenia z pogranicza śmierci.
3.OBE-zjawisko eksterioryzacji
4.Reinkarnacja-tysiace przypadków zbadanych w sposób naukowy przez m.in.Iana Stevensona
i inne,których nie bedę już tu wymieniać.

Przypisywanie owych zjawisk "siłom nieczystym",które to stanowisko reprezentuje skrajnie konserwatywne skrzydło KK w osobach m.in.księży Zwolińskiego i Posackiego,urąga zdrowemu rozsądkowi,przeczy prawom logiki i obraża ludzi,czyniac z nich bezwolnych głupków.Na szczęście są tacy kapłani jak wymieniony już ks.Brune,o.Martinetti,w Polsce zdaje się ks.biskup Zbigniew Kraszewski.
Czytałam gdzieś wypowiedź,sformułowaną przypuszczalnie przez przedstawiciela"twardego jądra":"nie czytajcie ks.Brune,przecież on jest spirytystą".
A moze można i tak?
atalia
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 3943
Rejestracja: 17 sty 2010, 12:30

Re: Istota kontrowersji między chrześcijaństwem a spirytyzmem.

Postautor: atalia » 21 sty 2011, 11:06

Zapomniałam wymienić psychografię,czyli pismo automatyczne-jak mogłam? :oops:
atalia
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 3943
Rejestracja: 17 sty 2010, 12:30

Re: Istota kontrowersji między chrześcijaństwem a spirytyzmem.

Postautor: dr.jimmy » 21 sty 2011, 16:00

wobec wszystkich wymienionych przez Ciebie fenomenów obserwuje u autorów kościelnych następujące reakcje

1. Potępienie w całości jako dzieła Szatana - dwóch księży których nazwiska już wielokrotnie padały a także świecki Robert Tekieli. Trio ZPT (Zwoliński, Posacki, Tekieli) zna wszystkie podane przez Ciebie zjawiska i nieodmiennie przypisuje im charakter demoniczny. Podobnie zresztą jak: medycynie naturalnej, energoterapii, wszystkiemu co ma związek z kulturą Indii i Dalekiego Wschodu (IMHO rodzi to - nie wiem czy zgodną z ich intencją - konkluzję, że każdy wierny swej tradycyjnej kulturze np. Hindus znajduje się w mocy Szatana), a nawet niektórym zabiegom w gabinetach kosmetycznych (tych z olejkami eterycznymi i opartymi na ajurwedzie) czy książkom Paulo Coelho:-).

2. Zaprzeczanie ich realności - istnieje duży nurt wśród poważnych księży akademików, którzy w sprawach zjawisk ponadnaturalnych zawierają jak gdyby cichy sojusz z materialistami typu Jamesa Randiego. Poznałem kiedyś - co prawda nie księdza, ale pobożnego katolika świeckiego, który współpracował z Randim, bo ten "co prawda nie wierzy, ale odciąga młodych od sekt [zwracam uwagę na utożsamienie zainteresowania zjawiskami parapsychicznymi z sektami]. Stanowisko nr 2 jest moim zdaniem najbardziej rozpowszechnione w intelektualnych gronach Kościoła. Zainteresowanie badaniem przesłanek istnienia świata ponadnaturalnego zastępuje fideizm (przyjmowanie wszystkiego na ślepą wiarę - potępione przez Sobór Watykański I, ale kto się tym przejmuje:-)), wnioskowanie w oparciu o bardzo uczone filozoficzne konstrukcje, głównie św. Tomasza z Akwinu, opieranie się w całości na wykładni Ewangelii i na nauczaniu poprzednich pokoleń tj. czystej teorii. Tytułem przykładu, kiedyś pokazałem księdzu z naukowym tytułem książkę Martinettiego, powiedział: I po co czytać takie bzdurki, niech Pan przeczyta "Śmierć i życie wieczne" Ratzingera (praca oparta na dokonanej przez przyszłego papieża wykładni fragmentów z Ewangelii i teoretycznych konstruktów późniejszych teologów). Ten sposób myślenia wystarczy być może ludziom, którzy mają w sobie zdolność bezdyskusyjnego podporządkowania się autorytetowi, ludzi bardziej "niepokornych" może prowadzić do utraty przekonania o życiu pozagrobowym.

3. podobne trochę do 2, ale mniej "uczone" - całkowita ignorancja wobec w/w spraw. Zwłaszcza wśród osób Kościoła dotkniętych praktycznym materializmem.

4. Zakłopotanie. Wiemy że coś takiego (np. fenomeny NDE) jest, nie mamy pojęcia co z tym fantem zrobić. Trochę do takiego stanowiska, ale raczej z przyjaznym, przynajmniej po części zaciekawieniem tematem zbliża się bardzo lubiany przeze mnie świecki publicysta katolicki (i nie tylko bo już prawie celebryta) Szymon Hołownia w swych "Tabletkach z krzyżykiem".

5. Badanie metodami naukowymi tych fenomenów bez specjalnego podejścia ideologicznego - ks. Martinetti, ks. prof Andreas Resch (który jednak skupia się głównie na bezpiecznych tematach typu objawienia maryjne itp.).

6. Akceptacja i promowanie tych fenomenów, o ile da się je podczepić do system wiary chrześcijańskiej - rzekomo takie było stanowisko Papieża Piusa XII, w Polsce księdza biskupa Zbigniewa Kraszewskiego (który zmarł -bardzo ciekawa data - 4 kwietnia 2004). Zwracam uwagę na jeden fragment książki biskupa "Tajemnica życia wiecznego" (przepraszam, że z pamięci nie podam strony), który "przepuścił" opis zdarzenia sprzecznego z "teorią": do matki przyszedł syn samobójca i powiedział, że "wyrzucili go z piekła". Książki z tym fragmentem z pewnością nie przepuściła by kuria dająca księżom zgody na publikacje teologiczne, gdyby nie to, że osobą odpowiedzialną za te zgody w swej diecezji był sam autor:-). Autorzy z grupy 1 mają z pracami Kraszewskiego pewien problem, więc je zamilczają. W jednym tylko miejscu widziałem krytykę tego, bez podania nazwiska i godności autora - że autor pisał ją (I wydanie) w latach 70. nieświadomy przynależności paprapsychologii do nurtu New Age.

7. Daleko posunięta akceptacja - o ile wiem ks. Brune.
"And ,in the end, the love you take is equal to the love you make." The Beatles
dr.jimmy
 
Posty: 8
Rejestracja: 18 sty 2011, 19:33

Następna

Wróć do Religia i filozofia

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości