Polski katolicyzm

Nasze przemyślenia na temat filozofii, religii i związków wyznaniowych. Podobieństwa i różnice do spirytyzmu. Co nas intryguje, ciekawi, co budzi wątpliwości...

Polski katolicyzm

Postautor: cthulhu87 » 11 lut 2011, 02:21

"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis
http://www.ksiazki-spirytystyczne.pl
Awatar użytkownika
cthulhu87
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 4282
Rejestracja: 19 lip 2008, 12:44

Re: Polski katolicyzm

Postautor: methyl » 11 lut 2011, 12:39

Całe szczęście że wszystko podlega prawu postępu. Już niedługo powinien nastapić na tej planecie swoisty "reset" błędnych przekonań.
Oj, będzie sie działo :lol: .
arecki

"Wiedza to jedyny skarb podążający za swym właścicielem" - przysłowie chińskie
Awatar użytkownika
methyl
 
Posty: 347
Rejestracja: 02 mar 2010, 20:20
Lokalizacja: Pabianice

Re: Polski katolicyzm

Postautor: konrad » 11 lut 2011, 13:34

Bardzo ciekawy i zawierający wiele prawdy wywiad.

Rzeczywiście w Polsce katolicyzm jest mocno powiązany z kulturą, tożsamością ludzi. Ktoś, kto go odrzuca, czuje się czasem jak zdrajca narodu :) Ale z drugiej strony ja zawsze mówię, że dla mnie Polska, o której marzę, to ta z czasów wojen religijnych - kraj tolerancyjny, gdzie obok siebie mieszkali ludzie wielu wyznań i religii, gdzie schronienie znajdowali ci, którzy ze względu na swoje przekonania, mogliby stracić życie we Francji czy na terenach dzisiejszych Niemiec.
Awatar użytkownika
konrad
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 2952
Rejestracja: 15 lip 2008, 13:08
Lokalizacja: Warszawa

Re: Polski katolicyzm

Postautor: sigma » 11 lut 2011, 14:20

konrad pisze: ... dla mnie Polska, o której marzę, to ta z czasów wojen religijnych - kraj tolerancyjny, gdzie obok siebie mieszkali ludzie wielu wyznań i religii, gdzie schronienie znajdowali ci, którzy ze względu na swoje przekonania, mogliby stracić życie we Francji czy na terenach dzisiejszych Niemiec.


Albo Czech. To widać do dziś po nazwiskach niektórych polskich ewangelików reformowanych.

Dla mnie też i tym w znacznej mierze kierowałem się podejmując decyzję o konwersji kilkanaście lat temu. Starałem się być naprawdę dobrym, gorliwym luteraninem :).

Ale ... se ne vrati, pane ....

To prawda, byliśmy narodem otwartym. Ale to było dawno.
Piotr

Kto zwycięża innych, jest silny. Kto zwycięża siebie, jest wielki.
sigma
 
Posty: 1136
Rejestracja: 12 sie 2009, 19:02
Lokalizacja: Zagłębie Śląsko-Dąbrowskie

Re: Polski katolicyzm

Postautor: Melys » 12 lut 2011, 21:08

mnie też ... marzy mi się swiat w którym wszyscy, wszystkich wyznań, przekonań, wszystkich orientacji żyją bez osądów, bez cenzury. Jendą z wad ludzkości, której nie lubie to właśnie ocenianie. Co mnie interesuje w kto co wierzy, jak często się modli i co mówi o swoim bogu. Nie mam prawa oceniac nikogo. Nie mam prawa moic jak kto ma żyć - to jest sprawa każdego z osobna. Granca dla mnie jest krzywda innej osoby.
Umieszczanie kogoś , czegoś w jakś ramach, definicjach nie ma sensu. Zycie i tak wymyka się spod kontroli. Śmierc tym bardziej. W chwili gdzy umieramy nie ma znaczenia w co wierzyliśmy i jakich prawd broniliśmy. Z mojego doświadczenia / za które dziekuję wszystkim osobą przy których mogłam być / wynika że znaczenie ma tylko to z co złego zrobiliśmy. Nie ważne jakiej wiary jesteśmy tylko to czy przypadkiem kogoś nie skrzywdziliśmy, komuś z nami żle nie było. Każdego dnia mam świadomość śmerci - i pani w sklepie, pana na ulicy... nie umiem byc kimś konkretnym, katoliczką, spirytystką, liberałem, heteroseksualistą, psychologiem, prawnikiem - nie wiem kim jestem. To nawet ie ma dla mnie znaczenia. I za to dziekuję mojemu Bogowi / za to doświadczenie /
Nie śmierć rozdziela ludzi , lecz brak miłości
Jim Morrison
Awatar użytkownika
Melys
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 376
Rejestracja: 08 gru 2009, 13:13
Lokalizacja: Łódź

Re: Polski katolicyzm

Postautor: Nikita » 13 lut 2011, 20:50

ja ostatnio widze wokol tylko egoistycznych, materialistycznych i glupich ludzi....gdzie sa ci dobrzy? pelni milosierdzia?
Nikita
Sympatyk spirytyzmu
 
Posty: 5352
Rejestracja: 03 maja 2010, 15:31

Re: Polski katolicyzm

Postautor: Luperci Faviani » 13 lut 2011, 21:26

Nikita pisze:gdzie sa ci dobrzy? pelni milosierdzia?

W niebie :lol:
Luperci Faviani - życie jest niczym, wieczność jest wszystkim.
La certitude est une autre dimension de la croyance.
Awatar użytkownika
Luperci Faviani
 
Posty: 2412
Rejestracja: 22 lip 2008, 16:23
Lokalizacja: Polska

Re: Polski katolicyzm

Postautor: natalia » 19 lip 2012, 13:53

Ja mam identyczne zdanie na ten temat co Konrad...

Jako człowiek szanuję wszelkie religie i wyznania (pomijając naprawdę chore/złe odłamy/sekty). Kościoła Katolickiego (ściślej KRK), samego w sobie, nie neguję, ale wiele mi się w nim 'nie podoba'. Pisząc 'nie podoba' miałam na myśli to, że z wieloma naukami, przekonaniami czy działaniami się nie zgadzam, nie akceptuję ich czy wręcz je odrzucam.

Im dłużej żyję tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nie moje miejsce w nim, i to nie moja droga do Boga. Katoliczką czuję się już raczej tylko formalnie, ale nie duchowo.

Co mi się w nim 'nie podoba'?

1. W KRK- doktryna - uważam, że wiele nauk jest słusznych, mądrych, potrzebnych, ale są też i takie, które uważam, wręcz za grzech...

2. W KRK- duchowieństwo- tu chyba prawie wszystko mi się nie podoba:
-mała ilość prawdziwych powołań
-mała ilość duchownych, którzy naprawdę chcą pomagać, i to potrafią, ludziom
-często ksiądz='zawód' z dobrą pensją lub innymi korzyściami
-obłuda, dwulicowość, fałszywa skromność albo odwrotnie - mania wielkości/znaczenia
-pazerność na pieniądze
-ukrywanie swoich błędów
-wywyższanie się ponad innych
-pozorny ekumenizm
i tysiące innych powodów.
Przykłady:

1. Potępianie aborcji, bo to zabijanie nienarodzonych, niewinnych istot ludzkich. Ja to rozumiem i popieram. Nie rozumiem jednak, dlaczego tak często, albo prawie zawsze, księża nie chcą pochować, poronionych płodów z wczesnych ciąż, bo...to nie ludzie.Jak to ma się do ich nauk?Niech będą konsekwentni. Niech udzielają pogrzebu z całym ceremoniałem nawet i tym, choćby, 2 cm skrzepom z 2m-cznej, nieszczęśliwie zakończonej ciąży.
2. Mojej siostrze bliźniaczce, zmarłej po 1 dniu, ksiądz normalnego pogrzebu nie udzielił, bo dziecko, bo wcześniak. Pokropił święconą wodą i róbta co chceta dalej z trumną.
3. Podwójne chrzty - sama jestem przykładem. A nigdy tak być nie powinno, że kogoś się chrzci 2 razy, bo to grzech. Ale co tam. Najlepiej zanegować ten pierwszy, często w szpitalu, i wziąć pieniądze za drugi.
4. Ofiara - każdy wie o co chodzi. Ofiara to jest wtedy jeśli ktoś daje z własnej woli, tyle ile chce, a nie wg nieformalnego, sztywnego cennika. Ilu to ludzi usłyszało nieraz np. 1000 zł albo ślubu/pogrzebu nie będzie.
5. Kochanki, nieślubne dzieci, przestępstwa seksualne, homoseksualizm, albo inne przestępstwa/wykroczenia i poczucie bycia bezkarnym.
6. Wzajemne krycie się i usprawiedliwianie. Jak ksiądz zrobi coś złego i gdy sprawa wyjdzie na jaw? Jaką karę się wobec niego stosuje? Upomnienie słowne i ewentualnie przeniesienie w inne miejsce...
7. Mieszanie się do polityki - aż za bardzo.

itd. itp.

3. W KRK- ludziach:

-mało wiedzą o swoim wyznaniu, religii, już nie mówiąc o innych
-poczucie wyższości nad ludźmi innych religii, wyznań, pogarda, wyśmiewanie, ironia itd.
-wielu myśli, że jak w Polsce 90% czy ileś tam ludzi, deklaruje się jako katolicy/chrześcijanie lub bo takie są statystki, to mamy państwo WYZNANIOWE
-obłuda, obłuda i jeszcze raz obłuda:
*branie ślubów, chrzty dzieci - bo tak wszyscy robią, bo taka jest tradycja, bo tak trzeba, bo tak wypada, bo co ludzie powiedzą, pod presją innych, dla świętego spokoju itd., a nie ze szczerych potrzeb, przekonań, często nawet ma się inne zupełnie przekonania, ale i tak, ulega się tradycji
*chodzenie do kościoła - nie z potrzeby serca, ale z przyzwyczajenia, przymusu, presji, dla pokazania się w nowym stroju czy fryzurze (i tak bywa)
*zadry w oczach innych widzą, ale w swoich belek już nie, np. Znajoma wyszła za mąż za rozwodnika. On miał ślub kościelny z 1 żoną, a ona była panną. Mogli mieć tylko ślub cywilny. Taki wzięli. A wkrótce tylko przez ten fakt, rodzona matka i siostra, owego faceta, szykanowała i obrażała, jego 2 żonę, wyzywając od k***w i dz***k, bo małżeństwo ma tylko cywilne i co z niej za grzesznica. Na synka i brata, słowa złego nie powiedziały!!! Inny przykład: Formalnie katolicy, z rodzin katolickich, za ateistów/agnostyków się mają, do kościołów nie chodzą, nie modlą się, mówią, że w Boga nie wierzą albo i krytykują Kościół, ale gdy nadchodzi czas Wielkiejnocy lub Bożego Narodzenia, to choinka jest, Wigilię się obchodzi, dania postne się robi, opłatkiem się dzieli hahaha.
-często wiara to nie szczere przekonanie, wyznawanie głoszonych nauk, ale bezkrytyczne przywiązanie do tradycji, kultury (katolicyzm w Polsce jest nierozerwalnie wpisany w tradycję, kulturę)
-jakże częsty fanatyzm

itd. itp.

4. W KRK - miejscach kultu czy innych dobrach materialnych. Zdecydowanie, przerost formy nad treścią.Np. Po co budować jakieś wielkie posągi Jezusa i wydawać na to mnóstwo pieniędzy? Czy wniesie to coś dobrego dla wspólnoty lub społeczeństwa? Moim zdaniem to jest tylko i wyłącznie zwykła próżność, rozrzutność. A pieniądze można by było przeznaczyć na prawdziwe potrzeby i ważne rzeczy.

Mnie też się marzy Polska tolerancyjna sprzed wielu, wielu, niestety, lat. Uważam, że Polskim katolikom brakuje otwartości/szacunku/uznania dla innych, za to jakże często nie brakuje krytyki/jadu i wrogości.W dużej mierze wynika to z tego, że ludzie boją się tego, czego nie znają. I często są fanatykami religijnymi. Podobno, bardzo dobrze, taka tolerancja, wzajemna przyjaźń i poszanowanie dla ludzi innych wiar, w Polsce, panuje na Podlasiu. Tam gdzie obok siebie żyją muzułmanie i chrześcijanie (głównie katolicy i prawosławni), od lat. Kiedyś zapewne żyli i Żydzi. Żyją obok siebie w zgodzie i przyjaźni, bez konfliktów.Kolega tam pojechał, i od autochtonów, dowiedział się, że tam wiecznie świętują i celebrują swoją przyjaźń.Jak katolicy obchodzą święta, to zapraszają muzułmanów i prawosławnych do siebie, a ci, z chęcią przychodzą i z nimi świętują. I na odwrót. Każdy zaprasza do siebie, a inni z nimi świętują. Normalnie PRAWDZIWY EKUMENIZM.
Awatar użytkownika
natalia
 
Posty: 29
Rejestracja: 14 gru 2009, 16:33

Re: Polski katolicyzm

Postautor: 000Lukas000 » 20 lip 2012, 15:10

"1. Potępianie aborcji, bo to zabijanie nienarodzonych, niewinnych istot ludzkich. Ja to rozumiem i popieram. Nie rozumiem jednak, dlaczego tak często, albo prawie zawsze, księża nie chcą pochować, poronionych płodów z wczesnych ciąż, bo...to nie ludzie.Jak to ma się do ich nauk?Niech będą konsekwentni. Niech udzielają pogrzebu z całym ceremoniałem nawet i tym, choćby, 2 cm skrzepom z 2m-cznej, nieszczęśliwie zakończonej ciąży. "

Spirytyzm z tego co wiem też to potępia, choć dopuszcza w wypadku zagrożenia życia Matki. Z tego co jest nam wiadomo, duch wiąże się z ciałem już w momencie poczęcia, przerwanie tego procesu stanowi zmarnowanie szansy ducha który miał się wcielić, jeśli to duch niski może żywić urazę co może być z kolei powodem depresji kobiet które ciąże przerwały, i gruntem do popełnienia błędu. Dlatego nie powinno się przerywać ciąży.

Po za tym w momencie aborcji chirurgicznej, kiedy to płód jest wysysany i mechanicznie niszczony, żyje i czuje, co jest już dawno udowodnione jeśli ktoś dobrze poszuka.

Nawet Wikipedia podaje informację że płód w tym czasie żyje
"Płód jest najczęściej uśmiercany wewnątrz macicy, przed rozpoczęciem właściwej operacji."

"Do późnych aborcji zalicza się również wstrzykiwanie roztworu chlorku potasu do układu krwionośnego płodu, powodujące jego śmierć (zatrzymanie akcji serca w rozkurczu). W wyniku aborcji tą metodą może dojść do urodzenia żywego, zdolnego do przeżycia płodu – w Wielkiej Brytanii zdarza się około pięćdziesięciu takich przypadków rocznie (0,67% wszystkich aborcji po 18. tygodniu). Ze względu na późny wiek dopuszczalnego przerwania ciąży (24 tydzień) życie wielu z nich można byłoby zachować przy zastosowaniu intensywnej opieki medycznej."

Wywołanie przedwczesnego porodu to coś jeszcze gorszego, dziecko w końcu już żyje, i jest wyrzucane jako odpadek biologiczny który po kilkudziesięciu minutach umiera.

Niestety ale o tym się nie mówi, nawet kobietą które aborcji się dopuszczają. W każdym razie nie jest to takie jak promują to media.
Poznacie ich po zasadach prawdziwego miłosierdzia, które będą głosić i wcielać w życie; poznacie ich po liczbie osób strapionych, którym przyniosą pocieszenie; poznacie ich po miłości do bliźniego, wyrzeczeniach, bezinteresowności;

Ew. Wg. Spirytyzmu
Awatar użytkownika
000Lukas000
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 1687
Rejestracja: 13 kwie 2011, 11:54
Lokalizacja: Bielsko Biała

Re: Polski katolicyzm

Postautor: natalia » 20 lip 2012, 20:58

Zgadzam się z Tobą. Chyba masz rację we wszystkim co napisałeś.

O spirytyzmie i jego poglądzie na aborcję, słyszałam coś podobne od cthulhu (mój Marcin).

O całej reszcie wiem i też to dla mnie jest przykre.
Dla mnie człowiek zaczyna istnieć (fizycznie) już w momencie zapłodnienia.
Nie jest to potencjalny człowiek, ale istota ludzka z potencjałem.
Człowiek na samym początku swego rozwoju.
To już jest ŻYWA istota, choć tak niepozorna.

Nie podoba mi się też, że na środki poronne mówi się nieraz, że są antykoncepcyjne (spirale/wkładki domaciczne). One powodują, że we wnętrzu kobiety robi się stan zapalny i niekorzystne środowisko dla plemników i zapłodnionych komórek, chcących się zagnieździć, w wyniku czego, najczęściej giną.
Dla ludzi, dla których dziecko/ciąża istnieje od momentu zapłodnienia to jest środek poronny.
Zwolennicy mówią, że dla nich dziecko/ciąża, jest od momentu zagnieżdżenia się tego zarodka w macicy, a wcześniej to nie.
W życiu bym sobie czegoś takiego nie zainstalowała :roll:

Co do metod aborcji to są różne, chyba najczęściej rozszarpywanie/wyszarpywanie, skrobanie i wciąganie czymś tam.We wczesnych ciążach - tabletki poronne. A w późnych ciążach to wywoływanie przedwczesnego porodu lub jakieś zastrzyki trujące przez brzuch + przedwczesny poród. Z tego co wiem, znieczulenia embrionom/płodom się nie robi i odczuwają one ból. Nawet nie chcę myśleć, jak ogromny :cry: :cry: :cry:
Nie wiem czy ten ból jest odczuwany na każdym etapie ciąży, czy to od jakiegoś momentu (np. kiedy wytworzy się układ nerwowy/czucie/odbieranie bodźców), ale od momentu zapłodnienia to już jest ŻYWA istota.

Czasami zdarza się, że aborcja jest 'nieudana' i ciąża rozwija się dalej, że dziecko przeżywa aborcję, ale wkrótce umiera pozostawione samo sobie, a jeszcze rzadziej, że przeżywa i go odratują.

Ja potępiam aborcję we wszelkich formach i na wszystkich etapach ciąży, ale nie oceniam kobiet, które usunęły ciąże po gwałtach (często trauma i cierpienie duchowe na całe życie) :cry: :cry: :cry:

Aborcja sama w sobie, pomijając kwestie duchowe, dla kobiety, też nie jest niczym dobrym. Słyszałam kiedyś o opinii kobiety, która dokonała aborcji, że dla niej to były dużo bardziej bolesne przeżycia niż poród i bardzo źle to wspominała. Czasami po aborcji można mieć problemy zdrowotne albo zostać bezpłodnym. A duchowo mieć problemy emocjonalne (wyrzuty sumienia, żal, pustkę itd.)

Ja tam popieram nauki we wszelkich religiach, gdzie potępiają aborcję.

Co ciekawe, jest chyba od tego wyjątek.

Z tego co mi wiadomo, jeśli usuwa się ciążę pozamaciczną, nie traktuje się tego jako grzechu. Kobieta, która jest poddawana takiemu zabiegowi, nie jest potępiana. Ja przynajmniej o tym nie słyszałam. Z medycznego punktu widzenia taki zabieg jest chyba konieczny, bo szanse na to, że dziecko się urodzi zdrowe a matce nic złego się nie stanie, są chyba prawie zerowe. Owszem, zdarzają się takie przypadki, ale chyba sporadycznie. Pamiętam, że kilka lat temu, mówili o tym, że jakaś kobieta w Polsce była w ciąży, ale nie chodziła na badania i dopiero przy porodzie lekarze zorientowali się, że to ciąża pozamaciczna. Szybko zrobili operację i uratowali oboje. A mówili o tym, że to CUD, bo takie przypadki to wyjątkowo rzadkie. Najczęściej taka ciąża wiąże się z komplikacjami (zagrożenie/pogorszenie zdrowia matki, zagrożenie śmiercią kobiety, prawie pewna śmierć dziecka). W Polsce chyba wszystkie, wykryte ciąże pozamaciczne się usuwa, albo daje środki poronne, albo zabieg chirurgiczny, o ile kobieta samoistnie nie poroni. Duchowo chyba to jest mniejsze zło i jest to usprawiedliwione. Tak mi się wydaje.


-------------------
Nie potępiam też pewnych skrajnych przypadków. Np. była taka historia, że jedna lekarka-więźniarka obozu koncentracyjnego, dokonywała aborcji, w prymitywnych warunkach(ale starała się to robić, aby jak najmniej zaszkodzić), ciężarnym więźniarkom (wczesny etap ciąży). Z jednej strony zabijała dzieci, z drugiej chciała ratować/ratowała matki. Bo:
-warunki w obozie koncentracyjnym (głód, choroby, zimno, ogromny stres) to nic dobrego dla rozwoju ciąży; być może wiele z tych kobiet by poroniło samoistnie?
-ciąża komplikowała życie tym kobietom
*mogły czy miały być zabite w widocznej ciąży lub po porodzie, razem z dziećmi
-nawet gdyby te dzieci się urodziły, chyba miały zerowe szanse na przeżycie w takich
warunkach, bo albo by je zabito, albo by umarły z głodu, chorób, zimna, wad wrodzonych itd.
-po 'udanej' aborcji kobieta miała szanse na przeżycie w obozie i w przyszłości na ciąże, jeśli obóz przeżyła

W życiu nie potępię takiej lekarki, bo wiem, że chciała dobrze. Nie pochwalę, ale i nie potępię. Uważam, że też taka postawa, to było mniejsze zło, w tamtym czasie i miejscu.
Awatar użytkownika
natalia
 
Posty: 29
Rejestracja: 14 gru 2009, 16:33

Następna

Wróć do Religia i filozofia

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 18 gości