Strona 2 z 4

Re: Gdy jesteśmy w niepewności... ewangelia według spirytyzm

Post: 26 mar 2013, 21:29
autor: dharma
Krzysztoff pisze:nie ma co relatywizować tylko trzeba umieć szczerze odpowiedzieć na przytoczone tutaj 3 pytania

1) Czy to co waham się zrobić, może komuś zaszkodzić?
2) Czy może to być dla kogoś użyteczne?
3) Czy gdyby ktoś uczynił to wobec mnie, byłbym zadowolony?

Ja natomiast uważam że najważniejszym fragmentem z ewangelii wg. spirytyzmu jest ten fragment o miłosierdziu i miłości; rozpoczynający się hymnem o miłości z listu do Koryntian; jak będę miał chwilę to przepiszę ten fragment


Niestety w świetle tego co napisaliśmy wcześniej na każde z tych pytań są co najmniej dwie odpowiedzi.

Re: Gdy jesteśmy w niepewności... ewangelia według spirytyzm

Post: 26 mar 2013, 21:31
autor: cthulhu87
Przypominam, że ten tekst ma ciąg dalszy. Dosyć długi. Mnie w moim dojmującym lenistwie nie chciało się przepisywać dalej :)

Re: Gdy jesteśmy w niepewności... ewangelia według spirytyzm

Post: 26 mar 2013, 21:47
autor: kakofonia myśli
No Voldo, postaraj się Spirytysto, bo Cię klasa do kąta zagna :D Jaby spojrzałeś na temat globalnie, od razu 11 istnień wrzucając do gara :lol:
Z tym, że Twoja sytuacja jest troszkę inna...Tutaj nie chodzi o to, że robisz coś wbrew sobie, by kogoś nie skrzywdzić, a po prostu chciałeś się podlizać klasie, żeby Cię lubili :lol: Ale musisz pejczyk ukręcić i ich ukrócić, bo jak się za bardzo rozbestwią, to będziesz miał naprawdę problem. Rola nauczyciela jest niezwykle trudna. Trzeba być jednocześnie: apodyktycznym, spolegliwym, sprawiedliwym, uczciwym, surowym... ech...Niewdzięczna robota, ale ile satysfakcji :lol:

Voldo pisze:Pytanie - na dłuższą metę, czy na krótszą metę...
Na krótszą - drugie.
Na dłuższą - pierwsze.


Czyli co? :lol: Lelum polelum :D

Krzysztoff pisze:nie ma co relatywizować tylko trzeba umieć szczerze odpowiedzieć na przytoczone tutaj 3 pytania


Wszystko jest relatywne, Krzychu.. Nawet szczera odpowiedź na powyższe pytania :) Bo to, że Ty nie chciałbyś, aby Tobie coś zrobiono wcale nie znaczy, że obiekt Twojego działania miałby coś przeciwko :)

dharma pisze:Niestety w świetle tego co napisaliśmy wcześniej na każde z tych pytań są co najmniej dwie odpowiedzi.


:lol: no właśnie...bądź tu mądry i pisz wiersze :) Ale właśnie zauważyłam, że ja też mam różne odpowiedzi na te same pytania w zależności o momentu, w którym dany post piszę :lol:

cthulhu87 pisze:Przypominam, że ten tekst ma ciąg dalszy. Dosyć długi. Mnie w moim dojmującym lenistwie nie chciało się przepisywać dalej :)


trzeba było zeskanować :twisted:

Koniecznie Krzychu, jak będziesz miał chwilę, wrzuć to o miłości i miłosierdziu. Hymn do miłości jest po prostu przepiękny. Muszę w końcu 'Ewangelię wg Spirytyzmu' nabyć :(

Re: Gdy jesteśmy w niepewności... ewangelia według spirytyzm

Post: 26 mar 2013, 21:54
autor: dharma
No tak,mi też się nie chce :) ale przytoczę chociaż ostatnie zdanie :
"W każdym przypadku,możemy poprosić o pomoc naszych Duchów-Opiekunów,wspominając tę mądrą maksymę:"Gdy masz wątpliwości,powstrzymaj się od działania."
I tak na ten moment chyba zostanie, moje wątpliwości i ja ;)

Re: Gdy jesteśmy w niepewności... ewangelia według spirytyzm

Post: 26 mar 2013, 22:01
autor: Voldo
kakofonia myśli pisze:Z tym, że Twoja sytuacja jest troszkę inna...Tutaj nie chodzi o to, że robisz coś wbrew sobie, by kogoś nie skrzywdzić, a po prostu chciałeś się podlizać klasie, żeby Cię lubili

Poniekąd robię wbrew sobie - bo ja chcę z ludźmi współpracować, w końcu po to jestem, żeby ich czegoś nauczyć.
Nie lubię ludziom śruby przykręcać, zresztą praktycznie nigdy nie musiałem - a tutaj jestem wprost zmuszony do działania wbrew temu o czym mówię, działania wbrew "nie czyń drugiemu co tobie niemiłe" i przykręcić tą śrubę do samego końca.
Mam naprawdę głęboko gdzieś, czy mnie lubią, czy mnie nie lubią. Ja mam ludzi, którzy są dla mnie ważni, na których przyjaźni i "lubieniu" mi zależy. Oni się do tego grona nie zaliczają. Ja chcę, żeby lubili swój zawód (od tego jak zwiążą te pręty kiedyś może zależeć, czy budynek będzie stał, czy nie) i ten przedmiot szkolny. Jednak większość tego nie chce.
A od nich wymagam w sumie tylko jednego względem mojej osoby - tego, co należy się każdemu - szacunku (a tego brak z wyjątkiem tej trójki czy czwórki, którzy szanują mnie i swój zawód).


A co do tematu - wg mnie lepiej zniszczyć komuś domek z kart, ponieważ później nam za to podziękuje.
Może nie za 10, czy 20 lat. Może za 1000. Ale w końcu wyjdzie na dobre.

Re: Gdy jesteśmy w niepewności... ewangelia według spirytyzm

Post: 26 mar 2013, 22:11
autor: kakofonia myśli
dharma pisze:"Gdy masz wątpliwości,powstrzymaj się od działania."

Czyli, co Kochana...od dzisiaj propagujemy bezruch? :)

Voldo pisze:działania wbrew "nie czyń drugiemu co tobie niemiłe" i przykręcić tą śrubę do samego końca.

Ale oni Ci czynią, co Tobie niemiłe :) :? Wiesz Tomku, całkiem poważnie: bezstresowe wychownie nie istnieje. Aby zaskarbić sobie szacunek musiałbyś mieć przed sobą ludzi równych sobie na poziomie moralnym i intelektualnym. Jeżeli nie masz, to jedyne, co Ci pozostaje, to niestety radykalne posunięcia. Że Cię zacytuję ' zburz ich domek z kart'. Może za 1000 lat Ci podziękują :)

Cóż, problem polega na tym, że jak gdzieś wcześniej pisałeś, żyjemy w czasach całkowitego rozpasania; nie istnieją świętości, nie istnieje tabu, nie ma szacunku, nie ma współczucia :(
Jedyne, co mi przychodzi na myśl, to że musi to być koniec starego porządku i trampolina do nowej rzeczywistości, bo inaczej to byłoby naprawdę przygnębiające :(

Re: Gdy jesteśmy w niepewności... ewangelia według spirytyzm

Post: 26 mar 2013, 22:32
autor: dharma
kakofonia myśli pisze:
dharma pisze:"Gdy masz wątpliwości,powstrzymaj się od działania."

Czyli, co Kochana...od dzisiaj propagujemy bezruch? :)

No mam nadzieję że mój przewodnik mnie w końcu popchnie do działania :)
heh,już to zrobił właściwe,uświadomiłam to sobie teraz :D



Cóż, problem polega na tym, że jak gdzieś wcześniej pisałeś, żyjemy w czasach całkowitego rozpasania; nie istnieją świętości, nie istnieje tabu, nie ma szacunku, nie ma współczucia :(
Jedyne, co mi przychodzi na myśl, to że musi to być koniec starego porządku i trampolina do nowej rzeczywistości, bo inaczej to byłoby naprawdę przygnębiające :(


To już właściwie nie do wytrzymania :(
Ma nadzieję że faktycznie zaczyna się ten czas odnowy

Re: Gdy jesteśmy w niepewności... ewangelia według spirytyzm

Post: 28 mar 2013, 13:36
autor: kalatala
Ostatnio właśnie o tym myślałam - gdzie ten rozwój duchowy, stawanie się coraz lepszym , gdy jasno widać, że ludzkość wręcz cofa się duchowo i moralnie? Inna rzecz, że to są skutki odgórnego sterowania przez Iluminatów. Tylko jaki tu sens, cel? Przeszlliśmy od pięknych, godnych podziwu cywilizacji, do szarego motłochu istot nie mających szacunku ni do siebie, ni do niczego innego. O co tu chodzi?

Re: Gdy jesteśmy w niepewności... ewangelia według spirytyzm

Post: 28 mar 2013, 13:44
autor: cthulhu87
kalatala pisze:Przeszlliśmy od pięknych, godnych podziwu cywilizacji, do szarego motłochu istot nie mających szacunku ni do siebie, ni do niczego innego. O co tu chodzi?


Jest raczej odwrotnie. Weźmy najbliższy nam przykład - kraj, w którym mieszkamy. Lubimy sobie ponarzekać, a jednak rzadko zdajemy sobie sprawę, że jeszcze 100-150 lat temu połowa Polaków nie umiała czytać i pisać, nie dbano o higienę [np. chłopi myli się kilka razy w roku (pomijam obmywanie twarzy i rąk;) ], nie było zabezpieczeń socjalnych dla pracowników, kobiety nie miały praw wyborczych, pojęcie o świecie wielomilionowych mas ludności wiejskiej ograniczało się mniej więcej do swojej wsi i najbliższego miasteczka, gdzie wyjeżdżali na targ. O poziomie czytelnictwa i nakładach wydawanych książek lepiej w ogóle nie wspominać - dość powiedzieć, że jeszcze w okresie międzywojennym największe nakłady miały książeczki do nabożeństwa i Rycerz Niepokalanej... I jak można twierdzić, że dzisiaj jesteśmy szarym motłochem, mimo tak ogromnych postępów, jakich dokonaliśmy?

Re: Gdy jesteśmy w niepewności... ewangelia według spirytyzm

Post: 28 mar 2013, 14:59
autor: atalia
Mnie sie też wydaje, ze wbrew pozorom jednak poczynilismy pewne postepy, choćby w takiej dziedzinie jak prawa czlowieka.
Nie mam tu akurat na myśli krajow, ktorych nie mozna uznać za demokratyczne i cywilizowane.