danvue pisze:Że tak z ciekawości spytam - co to za ochrona, zaklęcia?
Jest to ochrona znana w mojej rodzinie już od bardzo dawna. Ja na wiele lat o niej zapomniałam, dopóki nie straciłam pracy. Nie mogłam znaleźć nowej, dzieci mi ciągle chorowały (alergie, astmy). Do tego dochodziły wieczne kłótnie z mężem i ciągły brak pieniędzy. Aż siostra powiedziała mi, że to może być urok (nawet niezamierzony) i żebym postawiła sobie tarczę ochronną. Zrobiłam jak powiedziała i akurat na mnie to działa doskonale. Jest to opisane tutaj:
http://www.magicduh.artlan.pl/html/tarcza_1.html i tutaj:
http://chomikuj.pl/TAKIJA1/Tarcza+ochronna Tyle, że ja mam to lekko zmodyfikowane.
Po pierwsze mam tą tarczę ochronną wydrukowaną. Do małej buteleczki po olejku eterycznym wkładam malutki kawałeczek papierowego ręcznika nasączonego moją śliną (może być też chusteczka higieniczna, wata strasznie źle się pali). Ustawiam tarczę z małym kółkiem w kierunku północy. Na tarczy stawiam buteleczkę z papierkiem. Biorę wykałaczkę i ostrym zakończeniem obrysowuję sześciokąt zaczynając od najmniejszego od góry z lewej, w dół, do prawej, i w górę. Potem przeskakuję na większy sześciokąt. Przy obrysowaniu sześciokątów "zaklinam go" powtarzając zaklęcie. Zaklęcia są różne, w zależności od tego co potrzebuję. Pierwsze moje zaklęcie brzmiało: "Niech/ złe uroki/ i choroby/ omijają/ moją / rodzinę." Zawsze się staram by słów było 6 i każde mówię przy jednym boku sześciokąta. Czyli każde zaklęcie powtarzam 6 razy (przy każdym sześciokącie). Na koniec obrysowuję kółko na górze powtarzając zaklęcie 7 raz. I kończę z wykałaczką w środku kółka. Potem odstawiam całość w spokojne miejsce na 24h (standardowo zaklęcie powinno działać przez rok). Po dobie spalam wykałaczkę (to jest proste) i spalam papierowy kawałek nasączony śliną (przeważnie zużywam całą paczkę zapałek, bo się w ogóle nie chce spalić). Buteleczkę myję, wyparzam i zostawiam do następnego razu.
W sumie najciężej jest z obrysowaniem sześcianów, bo to tak jakby się z czymś walczyło. Tak jakby ciągle coś popychało rękę by wyjeżdżała za linię, ale staram się nie przerywać linii i wracam na tor. Nie raz potrafi wybić rękę nawet na 1.5 cm. A niby jest to takie proste, bo nawet dziecko potrafi rysować po linii, a tu okazuje się najtrudniejszą czynnością. I zazwyczaj kończę mokra od potu. W sumie nie wiem czemu tak się dzieje, czyżbym miała aż tyle złych uroków na sobie i rodzinie??
U mnie po założeniu ochrony po raz pierwszy zmieniło się praktycznie wszystko. Od 3 lat mam stałą dobrą pracę, mąż właśnie znalazł jeszcze lepszą. Dzieci praktycznie nie chorują (raz do roku a i to nie zawsze). I z kasą jest duuużżżooo lepiej. A najlepsze z tego jest to, że mam dowody na to, że to działa. Po rytuale ochrona działa przez rok. I szczerze mówiąc zazwyczaj o tym zapominam. I w momencie, gdy wszystko zaczyna mi się walić na łeb na szyję, zaczynamy chorować i zaczyna brakować kasy, to sobie wtedy przypominam, że to już rok minął
. Stawiam nową ochronę i wszystko wraca do normy. Działa to już 3 rok z kolei, więc dla mnie ten sposób jest dobry przed urokami. A czy odgania też duchy zwierząt to się dopiero okaże
Choć od złych mocy robiłam pół roku temu i jak na razie mam spokój.
Siostra mi jeszcze powiedziała, że najlepiej wybrać na to dni z pełnią księżyca, ale ja robię wtedy kiedy potrzebuję. Polecam