Mirek pisze:Nasza wiedza naukowa, która jest oderwana od duchowości odrzuca wszystko czego nie ogarnia rozumem, podobnie jak Ty.
Stwierdzenie, że roślina nie jest człowiekiem, ani zwierzeńciem więc nie może mieć uczuć, jest błędne.
Mirku, raz mówisz o myśleniu, innym razem o uczuciach. Zdecyduj się co do znaczenia tych słów, to może dojdziemy do konsensusu
Pawełek pisze:Dyskusja dyskusją, ale nasunęło mi się teraz inne pytanie: skoro zwierzęta i rośliny żyją, to co my mamy w końcu jeść by było dobrze?
Z punktu widzenia spirytyzmu wygląda to tak, że zjadamy cielesną powłokę, a czynnik witalny i "zalążek duchowy" (posługując się nomenklaturą spirytystyczną) ulatuje dalej. Substancja ta dostarcza nam energii, dzięki której sami wprawiamy w ruch nasze organizmy (jakoś tak łopatologicznie mi się to przedstawia). Gdyby udało się otrzymywać te substancje sztucznie, w ramach przemysłu chemicznego i nie powodować przy tym szkód zdrowotnych, mielibyśmy rozwiązany problem. Na razie to sfera czystej fantastyki, ale ciekawe co przyszłość przyniesie
Oczywiście można powiedzieć, że Bóg mógł spowodować, by wystarczyła nam energia słoneczna, jak roślinom. Ale widocznie rozwój świadomości nie jest możliwy tam, gdzie nie ma aktywności i ruchu. Rośliny są statyczne, zwierzęta natomiast musiały stale działać, poszukiwać pożywienia, a nie oczekiwać na nie biernie - i to napędzało postęp ewolucyjny. Człowiek musi stale rozwiązywać problemy, to też napędza jego rozwój.