cthulhu87 pisze:Ryszardzie, nie obraź się, ale zaczyna mnie trochę zastanawiać jedna rzecz. Jesteś człowiekiem dojrzałym, na pewno nie szedłeś przez życie bezrefleksyjnie, co widać po lekturze twoich postów... a sprawiasz wrażenie, jakbyś był strasznie zaskoczony tym, że jesteśmy śmiertelni i umieramy. I teraz nagle... panika, życie nie ma sensu, obrażam się na cały świat, Boga nie ma itd. itp.
Nigdy wcześniej nie myślałeś o tym, co będzie, gdy osoba bliska odejdzie? Dopiero teraz szukasz dowodów? Całe życie "spałeś spokojnie", aż stało się coś, co nie miało się prawa wydarzyć? Kiedy właśnie tak się musiało wydarzyć. Ciężko to zrozumieć, bo przecież wiem, że nie masz 20 lat, swoje już przeżyłeś i wiele razy widziałeś jak ludzie odchodzą, jak dzieci żegnają rodziców, a czasami rodzice żegnali swoje dzieci, bo i tak bywa... Wytłumacz mi to, jak "krowie na rowie"
To proste, Mama zmarła a lekarze nadal żyją, pielęgniarki także, żyją bo ... i tutaj mam dylemat, dlaczego ?
Bałem się wiezienia , bo przecież to nie grzech wymierzyć sprawiedliwość , życie za życie. Przecież będą zabijali kolejnych ludzi (starszych) Polska jak Holandia, tylko tam zabijają z premedytacją, a u nas prostą nieudolnością oraz zaniechaniem.
Wiecie co powiedział do mnie ordynator z innego oddziału, "
zawsze mówię młodszym kolegom , że się opłaca leczyć" ale to oddział intensywnej terapii, stworzony przez niego, oczko w głowie , wbrew naszej polityce.
Mama leżała w UCK , w sali monitorowanej przez pielęgniarki siedzące przy pasjansie.
Leki musiałem kupić bo tak dobrych nie mają, nie dałem im ulotek, gdy wróciłem na drugi dzień byłem przerażony
, nie umieli podać leków ani jak dawkować, była zmiana i nowi nic nie wiedzieli, jednak jeszcze był czas by Mamę zabrać spowrotem do domu ... dlaczego nadal ufałem lekarzom, nie wiem.
Trzeciego dnia Mama już nie żyła, zaczekała aż przyjdę, posadziłem, pokazałem co przyniosłem nagle Mama krzyknęła
"UMIERAM"
i umarła. Reanimacja około 20 minutowa w prymitywny sposób , nawet nie mieli defibrylatora tylko pompkę i miażdżyli klatkę.
Czuję się współwinny !!!!!!!Wyrzucam sobie że zawołałem pogotowie, bałem się , czy to dziwne ?
Dla wielu zapewne tak , są tacy którzy dla własnej wygody oddają swoich rodziców albo rodzice dzieci do tzw domów opieki, by tam umierali samotnie i w poniżeniu ...
WIdziałem wiele śmierci , mam nadzieję, że pytając nie starałeś się mnie obrazić
Dodam jeszcze , kiedyś wierzyłem w Boga, dusze, inny świat, inne wymiary ...
Zobaczyłem jasny cel zycia człowieka, prokreacja, każde życie, każde istnienie ma tylko ten jeden cel.
Jako naczelni zawłaszczamy świat, jest nas coraz więcej, chcemy jesc a nie byc zjadani.
Pamiętam , chyba sie nie mylę ,
kiedy śmierć umarła leci mucha nad wodą a tu nagle chap ginie w pysku ryby, inne muchy to widzą , mówią poszła do lepszego świata, jedna oponowała, przecież nikt nie wrócił z pyska wielkiej ryby ... Ona tam na nas czeka i się nami opiekuje , uspokojone poleciały dalej Nie można bać się śmierci skoro to coś normalnego w świecie, póki co.
Jak to Wodnik chciałbym wiedzieć, tak szczerze to bradzo liczyłem na Waszą pomoc
Nawet gwiazdy płaczą z tym, kto płacze w nocy.