ES3 pisze:Mam na imię Ewelina i trafiłam na to forum w poszukiwaniu odpowiedzi na dreczace pytania właśnie odnośnie duszy... Niedawno straciłam męża, wiem, nie ja pierwsza i nie ostatnia zapewne z nurtujacymi pytaniami co z nim dalej się dzieje... Mój mąż popełnił samobójstwo, i prawdopodobnie był wtedy pod działaniem narkotyków... Trochę tematów przeczytałam (kropla w morzu wiedzy)... Zastanawia mnie czy był świadomy tego co zrobił, co się z nim teraz dzieje? Ok 2 tyg po pogrzebie śniło mi się, że przyszedł do domu jakby nigdy nic i mówił że żyje, na moje pytanie: to kogo my pochowalismy, odp że jakieś spalone szczątki. Zapytałam kto wiedział o tym, że żyje i wskazał na stojąca na balkonie i palaca papierosa siostrę.. Jak jej z dużym żalem zapytałam czego mi nie powiedziała, odp: że on nie kazał nikomu mówić...
Nie wiem czy ten sen ma jakieś znaczenie, tym bardziej że dużo czasu nie minęło, czytałam o Waszych radach, żeby nie wywoływać zmarłych, modlić się za nich itp choć przyznam że zanim natknelam się na to forum to szukałam kontaktu do jakiegoś medium... I tak wpadłam na to forum, i pochlaniam tematy o których piszecie, bo są bardzo ciekawe, i jakiz człowiek robi się malutki uswiadamiajac sobie jak wiele jeszcze nie wie...
Czy pomoże mi ktoś ogarnąć sytuację mojego męża? (bez zakłócenia mu spokoju)?
Od długiego czasu pragnął tego...
Tylko brakowało mu odwagi i długo myślał jak to zrobić.
Pogubił się, zapomniał co jest w życiu ważne.
Nie widział sensu dalszego życia.
Rozpamiętywał swoje życie i wszystkie błędy i przykre doświadczenia, jakie go spotkały.
To wszystko go przygnębiało do tego stopnia, że pragnął tego co zrobił.
Pogrzebał się już wcześniej za życia, nie widząc w nim sensu.
Według niego nie tak ono miało wyglądać.
To do czego dążył i czego pragnął nie dało mu szczęścia, a wręcz przeciwnie.
To zamknięty w sobie mężczyzna, który zawiedziony jest ludźmi, którzy go otaczali i rozczarowany jest życiem.
Nie żałuje tego co zrobił.....
Do tego stopnia nie żałuje, że zrobił by dokładnie tak samo, pomimo, ze jest po drugiej stronie.
Jest po drugiej stronie, ale nie przeszedł dalej.
Błąka się tutaj.
Jest w różnych miejscach, które znał, obserwuje...
Nie widzi nadziei dla siebie nawet będąc w stanie w jakim jest.
Z jakiegoś powodu nie wieży w bezinteresowność ludzi w stosunku do jego osoby.
Dlatego bezinteresowne modlitwy, msze - nie jedna w jego intencji mogą mu pomóc.
Wtedy odzyska wiarę w ludzi, którą stracił.
Jest obserwatorem, nie przekona go zwykła prośba, by przeszedł dalej.
Nie rozumie kompletnie tego co ważne.
Nie rozumie tego, że jeszcze przed śmiercią wybrał sobie właśnie takie a nie inne życie.
Wybrał rodziców, i to konkretne życie, które niosło ze sobą pewne doświadczenia, którym miał próbować sprostać.
Pogubił się w tym, kim naprawdę jest.
Nawet teraz, gdy nie ma ciała ma do wszystkich pretensje, tylko nie do siebie.
Kompletnie za życia nie słuchał podpowiedzi, od osób mu życzliwych.
Nie słuchał podpowiedzi od swojego Opiekuna, który starał się często interweniować, nieraz robił to poprzez innych ludzi.
Zdominowała go sfera materialna na tyle, że znalazł się w miejscu, w którym teraz jest.
W chwili obecnej nie zdaje sobie sprawy ze swojego położenia.
Śni na jawie o życiu, które uciekło mu poprzez palce, myśląc, że dalej żyje.
Wszystko mu się przez to miesza.