ES3 pisze:Hm.. Siostra zawsze chciała dla niego jak najlepiej... Nawet ukrywając przy tym niewygodne fakty... Mąż z kolei często ją wykorzystywał do swoich celów, jednocześnie hmm nie chcąc nawiązywać bliższego kontaktu... Jeśli chciała z nim porostu porozmawiać to zawsze zbywal ją gadka że jest zajęty, czasami odsylal do mnie... Wiem że przeżywa i ona to okrutnie, zwalajac wszystko na mnie (pewnie wtedy jej trochę lżej) i wyparla wszystkie wady jego, robiąc z niego prawie świętego... To może i dobrze, bo właśnie tego mu trzeba?
Napisze to co odczuwam.
On już przeszedł dalej...
Mówi, że byliście tacy sami...
Nikt z Was nie znaczy więcej...
Jesteście dokładnie tacy sami...
Macie tyle samo inkarnacji?
O to mu chodzi?
Ok, dalej
Czuje każdy Twój ból, gdy płaczesz...
Mówi, że żałuje, że Cię za życia zranił...
Zrobił to wielokrotnie.
Wierzy, ze mu wybaczysz, i przez to co doświadczyłaś, będziesz silniejsza...
Mówi, że wielokrotnie Cię zranił i że bardzo żałuje...
Mówi, że Cię bardzo kocha.
Kochał Cię szczerą miłością.
Kurczę...
Wielokrotnie powtarza, że Cie bardzo zranił i że przeprasza...
Mnie poucza, że nigdy tak nie kochałem, jak on Ciebie.
Jest coś jeszcze czego nie rozumiem...
Jesteście tacy sami, macie takie same twarze....
Wszystko dokładnie on czuje co jest z Tobą związane...
Czym bardziej będziesz silna, tym On tam będzie miał dzięki Tobie lepiej.
I jeszcze to, że jesteście na tym samym stopniu rozwoju.