autor: Arek C » 28 paź 2018, 00:24
Ja też staram się oddzielić ziarna od plew, dlatego jeżeli mam okazję porozmawiać z kimś , np: kto więcej razy miał do czynienia z Mugge to oczywiście to robię, ja tylko raz tam byłem. W lipcu koresponowałem z panem Lucius Werthmuller z bazylijskiego stowarzyszenia psi (Basler PSI Verein) w Szwajcarii, on już dużo razy brał udział w seansach, Mugge jest referentem tam , 2-3 razy do roku prowadzi tam szkolenia i odbywają się seanse. Oczywiście że zapytałem go co o tym sądzi , w ilu procentach jest przekonany że to nie sztuczki. Werthmuller zawsze siedzi po lewej stronie medium i kontroluje jego lewą nogę i lewą rękę, na wezwanie podczas seansu wstaje i ma kontrolować także prawą rękę medium. Powiedział mi że dzisiaj wierzy bardziej niż zanim tego człowieka poznał , dlatego że dostał także wiadomość od swego zmarłego przyjaciela, napisaną w taki specyficzny sposób że dla niego nie było cienia wątpliwości. Zacytuję z mojego art.:
"""""""W drodze do Hanau gdzie mieszka Mügge rozmawialiśmy ( z moją żoną) o moim zmarłym przyjacielu Albercie Hofmann. To było niecały rok po jego śmierci w wieku 102 lat. Podczas naszej sesji eksperymentowaliśmy z lewitacją stolika, wyniki były dość słabe, wprawdzie stolik się poruszał, raz nawet przez chwilę lewitował, ale po dwóch godzinach myślałem, że to już koniec, że energia medium jest dzisiaj za słaba by coś więcej się wydarzyło. W pewnym momencie jakiś przedmiot spadł spod sufitu na moją rękę, odbił się od uda i potoczył po podłodze. Była to woskowa kula wielkości piłeczki pingpongowej, nożem uważnie zeskrobaliśmy wosk aż pojawił się..... naparstek, taki jaki używali nasi rodzice podczas szycia. Ale co to ma znaczyć? Naparstek?, nikt nie miał pojęcia. Jego środek także był wypełniony woskiem. Wydrapaliśmy trochę aż naszym oczom ukazał się zwinięty rulonik papieru. Po odwinięciu okazało się, że jest zapisany, od razu poznałem pismo mojego zmarłego przyjaciela Alberta. To była piękna wiadomość, słowami tak typowymi, których używał. Na kartce napisano: „Lucius, popatrz na naszą wspaniałą przyrodę, ona żyje, i ja żyję, Albert.” Pamiętam, gdy parę dni przed jego śmiercią odwiedziłem go. Spacerowaliśmy po jego ogrodzie, bardzo się cieszył pokazując rośliny, mówiąc, że ludzie kochają się w osiągnięciach technicznych, gdy tymczasem przyroda swym pięknem umie bardziej zachwycać . Po powrocie z Hanau, pokazałem tę wiadomość jego dzieciom, od razu rozpoznali pismo ojca, później daliśmy jeszcze innym do porównania wiadomość oraz ręczne zapiski Alberta, nie było wątpliwości, że to ten sam styl pisma. Kiedyś, gdy Albert skończył 100 lat, dziennikarzy pytali go: —Doktorze Hofmann, czy wierzy pan w życie po śmierci?—. On zwykle odpowiadał —Ja nie wierzę- krótka przerwa — Ja wiem, że istnieje —. W naszych rozmowach o życiu po śmierci Albert kiedyś powiedział, że jeżeli będzie po tamtej stronie to da mi znać, że to odbędzie się w taki sposób, nigdy bym nie pomyślał. Tak to był bardzo poruszający wieczór i wzruszające przeżycie""""
Ten Albert Hofman to znany chemik który chyba nawet odkrył , na pewno badał przez długi czas substancje LSD, w wiki można poczytać o nim. Jakby kogoś całość tego przypadku interesowała to mogę poszukać linka.