autor: danut » 18 lut 2022, 14:01
Siewicz.pl - Dlaczego uważam, że Przewodnikiem dla każdego jest - szeroki wielki ponadczasowy zbiór woli uczuć i intencji z którego czerpiemy, mamy połączenie akurat z tym wybranym naszą duszą i jesteśmy podłączeni z nim indywidualnie? To jest jak nabranie z Wielkiego Źródła odpowiedniej każdemu porcji wody/ informacji. Mamy wizjonerów widzących Jezusa, ale czy to jest On na pewno? Czy tak sobie nazwali tylko tego przewodnika, bo takie są ich wyobrażenia i naprawdę jak spojrzysz na czyny, myśli, wypowiedzi niektórych z nich to aż przechodzą ciarki po ciele, bo nie uwierzysz w to, że takie coś mógłby powiedzieć im Jezus. Nad aniołem Gabrielem jak będę mieć jeszcze siły to podyskutujemy w temacie od starożytnych wierzeń, ale tu mamy np. takie wielkie dzieło jak Biblia Szatana napisana w klasztorze podobno przez jedną noc przez siły wyższe. Myślę , że jest to dzieło kilku skrybów, albo jednego tylko tworzone przez lata, ale mniejsza z tym. Co tam mamy i ile dróg. Mamy wielki portret Szatana, taki sam jak Enki wiecie w jakiej organizacji i jak jest pojmowany, no brat Jezusa, tyle tylko że kierują nim całkiem odmienne i odwrotne od Jezusowych intencje i przecież chyba idzie to zobaczyć, odczytać i pojąć rozumem. A sam wygląd niczego Wam nie mówi? Dlaczego starożytnych prowadziły bóstwa pół ludzi pół zwierząt? Czy nie dlatego, że była w nich w tym samym stopniu co w widzeniu i taka sama dzikość? Pytanie dlaczego jest ten portret w centrum uwagi i w środku tego dzieła? Czy dlatego, że tworzący je nie potrafili się opowiedzieć za odpowiednim sobie i czcili wszystko jak popadnie, nie wybierając i nie odgarniając ziarna od plew?
Ps. A jeszcze co do tych wizji i przypisywania się pod daną postać. Wizjonerzy widzą Jezusa, czy Marię tyle tylko że każdy dopisuje to swoje widzenie pod jakiś obraz wyobrażenie i malowidło. I jasno to trzeba powiedzieć, ze nigdzie nie ma portretu tych Osób ani opisu Ich wyglądu, nikt Ich nie znał, zatem pomyślcie co im daje tę pewność, że to są te postaci i czy nie jest to zupełnie coś innego niż spotkanie z Jezusem, zobaczenie Go po śmierci przez Marię Magdalenę i Jego uczniów w tamtym czasie.